Nawet to, że jego filmy mogą przetrwać lata, nie przynosi mu "więcej radości niż kolonoskopia".
Woody Allen udzielił wywiadu niemieckiej gazecie "Süddeutsche Zeitung", w którym opowiedział o swoim życiu bez wiary w Boga. To historia człowieka pogrążonego w smutku i rozpaczy.
Allen podkreśla, że całkowite odrzucenie Boga i ścisły ateizm pozbawił go w życiu celu i nadziei, przez co jego życie jest przepełnione smutkiem.
- Gdy moja żona narzeka, że życie jest krótkie i smutne, to właśnie ja mówię jej, by nie była dziecinna. Mówię, że jest tyle wspaniałych rzeczy do przeżycia. Jednak głęboko w moim sercu przyznaję jej trochę rację - zaznacza.
Dlaczego wciąż robi filmy? To dla niego element walki o przetrwanie, który pozwala mu na chwilę zapomnieć o codziennej beznadziei. Zdaniem Allena "Słońce w końcu zgaśnie, czy się nam to podoba czy nie" i nawet to, że niektóre jego filmy mogą przetrwać przez lata, nie przynosi mu „więcej radości niż kolonoskopia”.
wt /Fronda.pl/süddeutsche zeitung