Międzynarodowy Trybunał Karny, wyznaczył tydzień czasu prokuraturze na przedstawienie dowodów oskarżających prezydenta Kenii, Uhuru Kenyattę, o zbrodnie przeciw ludzkości, w kontekście powyborczych wydarzeń z przełomu 2007/2008 r.
Trybunał oskarżył Kenyattę o to, że na przełomie lat 2007 i 2008 w trakcie rozruchów powyborczych wspierał bojówki Kikuju, walczące o władzę z Luo i Kalendżin.
W zamieszkach zginęło wtedy prawie 1,2 tysiąca ludzi. Wraz z Kenyattą haski trybunał w 2011 r. oskarżył też przywódcę Kalendżinów Williama Ruto, radiowego dziennikarza Joshuę arapa Sanga i wysokiego urzędnika w kenijskim rządzie Francisa Muthaurę.
W obecnym uzasadnieniu, wskazano, że dalsze opóźnienia w sprawie Kenyatty, byłyby "sprzeczne z wymogami sprawiedliwości".
Kenyatta, jest pierwszą głową państwa, która pojawiła się osobiście przez Trybunałem, od kiedy w 2012 oskarżono go o zbrodnie przeciw ludzkości, czemu on sam zaprzecza. Jeszcze przed wyborem na prezydenta składał osobiście wyjaśnienia w Hadze, natomiast Ruto zeznawał przed MTK już jako wiceprezydent.
Prokuratura wniosła o wydłużenie czasu na zebranie dowodów w sprawie. Wczorajszym postanowieniem sąd wyznaczył tydzień czasu na przedstawienie obciążających dowodów, w innym przypadku sprawa zostanie zamknięta.
Oskarżenie Kenyatty wzbudza międzynarodowe kontrowersje, zwłaszcza wewnątrz Unii Afrykańskiej, dopatrującej się w oskarżeniu kenijskiego prezydenta "polowania na Afrykanów" z powodu ich rasy - zwraca uwagę BBC.
Prokuratura odrzuca te zarzuty argumentując, że działa wyłącznie w imieniu sprawiedliwości.
kab /BBC