Bardziej boję się tych, którzy boją się demona, niż samego demona – mawiała św. Teresa Wielka.
03.12.2014 10:58 GOSC.PL
„Duch mój spocznie w klasztorze tym…” – zapowiedział Jezus, proroczo opisując Faustynie klasztor w Rybnie. – Osoby opętane mają ogromne problemy, by tu wejść. Mówią: coś we mnie wzbraniało się, by wejść na wasz teren. Widziałyśmy faceta, który nie potrafił przejść przez te drewniane drzwi – opowiadały mniszki.
– Nie bałyście się? – przerwałem. – A pokusy do grzechu się nie boisz? – odparowała siostra Gertruda – To ten sam zły duch. Nic nie robiąc, brudzisz się tak samo. To paradoks: skupiając się na sobie, zamykasz się w coraz większym lęku. Diabeł łapie nas w pułapki paradoksów: osoby w depresji nie mogą jeść, głodzą się, wpadają w anoreksję, ale za Chiny nie podejmą postu. Boją się śmierci, ale często mówią o samobójstwie. Sztuczki ojca kłamstwa…
Lęk jest wirusem toczącym delikatną przestrzeń zawierzenia.
Uwielbiam sposób, w jaki konstruują zdania mieszkańcy Podlasia. Często najpierw wypowiadają zaimek zwrotny „się”, a dopiero potem czasownik. Się bawimy, się opalamy. Kiedyś jakaś dziewczynka podeszła do mojej stojącej pod ogromną zjeżdżalnią Marty i wypaliła: „No mówię ci, nie się bój!”
Nie się bój.
Robert Litza Friedrich i o. Adam Szustak w książce „Wilki dwa” opowiadają, że Jezus wydając rozkaz demonowi: „Milcz”, mówił dosłownie: „Zakładaj kaganiec”, czyli mówiąc dosadnie: „Stul pysk!”. To nie była partnerska pogaduszka przy kawie, duchowe zawody w siłowaniu się na rękę. Jezus wydawał rozkaz i złe duchy musiały być posłuszne. To nie walka równorzędnych partnerów, w której nigdy nie wiadomo, czy zwycięży jasna czy ciemna strona mocy.
Demon jest na przegranej pozycji. Jego dni są policzone. Wczoraj widziałem znakomitą naszywkę: „Następnym razem, gdy diabeł wspomni twoją przeszłość, przypomnij mu o jego przyszłości”. Księga Ezechiela opisując w 28 rozdziale jego upadek, nazywa rzeczy po imieniu: „Przestałeś istnieć na zawsze”.
Marcin Jakimowicz