Robią z nas wyborczych frajerów?

Podobno różnice między sondażem exit poll a oficjalnymi wynikami wyborów wynikały z błędów wyborców i okłamywania ankieterów. Tylko dlaczego te błędy dotyczą jedynie PiS i PSL, a pozostałych Ipsos wytypował precyzyjnie?

Skandaliczne różnice między pierwszymi sondażowymi wynikami (exit poll) wzbudziły podejrzenia o uczciwość w przeprowadzeniu wyborów samorządowych. Oficjalne wyniki są szczególnie korzystne dla PSL (które względem sondaży zyskało aż 7 proc.) i dla PO (której wynik Ipsos wytypował dobrze, jednak znacząco straciło w oficjalnych wynikach PiS, dzięki czemu to PO będzie realnie sprawować władzę w większości województw). Najwięcej straciło wspomniane wyżej PiS.

Jak wyjaśnić niespotykane nigdy wcześniej różnice między sondażami exit poll a podanymi przez PKW wynikami wyborów? Na pomoc spieszy "Newsweek", który publikuje na swoich stronach internetowych tekst, mający chyba na celu uspokojenie nastrojów społecznych. Czytamy w nim, że różnice wynikają głównie z błędów popełnianych przez wyborców i z tego, że wyborcy okłamują ankieterów.

Można by nawet przyjąć te tłumaczenia, gdyby nie jeden szczegół: dlaczego Ipsos pomylił się tak rażąco tylko w stosunku do opozycyjnego PiS (które w oficjalnych wynikach straciło aż 5 proc. głosów) i rządzącego w koalicji PSL (w oficjalnych wynikach aż 7-proc. większe poparcie), natomiast wyniki pozostałych komitetów podał niemal idealnie? Gdyby uwierzyć tłumaczeniom publikowanym przez "Newsweek", trzeba by wysnuć logiczny wniosek, że wyborcy PSL to banda kłamczuszków, która podaje ankieterom, że zagłosowała na PiS.

Czy w redakcji "Newsweeka" serio myślą, że jesteśmy frajerami i uwierzymy we wszystko, co napiszą?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister