„Powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał”.
Wiele razy nasi synowie czekali na powrót a to mamy z konferencji, a to taty z dyżuru. Najpierw nos przylepiony do drzwi balkonowych, potem radosny podskok na dźwięk domofonu albo zasypianie na kanapie, kiedy powrót się opóźnia. „I tylko nas, mamo, obudź, kiedy tata przyjdzie!”. Przekraczamy próg Adwentu zaangażowani w codzienne obowiązki. Dom, wspólnota, praca, szkoła, przedszkole, żłobek – takie jest nasze powołanie, nasze „zajęcia” wyznaczone przez Pana. Czasami nawet żałujemy, że nie dostaliśmy funkcji odźwiernego, którego jedynym zadaniem jest czuwanie i wyglądanie, czy Pan nie wraca. W tym roku zrobimy zakupy świąteczne wcześniej, pójdziemy na rekolekcje, przystąpimy do sakramentu pokuty i pojednania, usiądziemy do dialogu małżeńskiego. A wszystko po to, żeby móc jak dzieci przykleić nos do szyby balkonu i wypatrywać Pana. Czasami przychodzi niespodziewanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena i Łukasz Wróblewscy