Jedną z rzeczy, o którą chciałbym zapytać papieża, byłoby to, czy zdaje sobie sprawę, jakie skutki wywołało jego słynne zdanie „kimże ja jestem, aby sądzić?”. Jak to zdanie jest wykorzystywane i nadużywane?
19.11.2014 14:10 GOSC.PL
Kard. Francis George OMI, arcybiskup Chicago, pożegnał się z urzędem i przeszedł na emeryturę. To jedna z najbardziej wykształconych i zasłużonych osób w episkopacie USA. To on w głównej mierze przyczynił się wdrożenia w Stanach zasady „zero tolerancji” dla księży dopuszczających się nadużyć seksualnych wobec nieletnich. To pasterz o niekwestionowanym autorytecie, jeden z tych duszpasterzy amerykańskich, którzy wyprowadzili Kościół katolicki na prostą z ostatniego kryzysu i wyznaczyli kierunek jego odnowy. Kilka dni przed odejściem ze swojej funkcji udzielił obszernego wywiadu Johnowi Allenowi (autor m. in. arcyciekawego wywiadu-rzeki z kard. Timothy Dollanem z Nowego Jorku). Całość można znaleźć na stronie Crux (www.cruxnow.com). Jedna z części tej rozmowy dotyczy recepcji papieża Franciszka w USA oraz sytuacji Kościoła katolickiego po ostatnim synodzie poświęconym rodzinie. Rzecz bardzo na czasie.
Allen zapytał kardynała, czy podziela opinię, że biskupi amerykańscy mogą stać się bardziej gorliwymi obrońcami tradycji niż Watykan pod rządami Franciszka. Abp George nie zgodził się z tak radykalnym stawianiem sprawy. Ale podzielił się swoimi obawami. „Papież powiedział, że chce by każda możliwa kwestia została poruszona i otrzymał to, co chciał [na synodzie]. Teraz musi to uporządkować. Jak sam stwierdził, papież ma chryzmat jedności i wie bardzo dobrze, że jest to jedność wokół Chrystusa, a nie wokół niego. Dlatego Tradycja, która jednoczy nas wokół Chrystusa, musi być normą. Jak on sam to interpretuje, a jak ktoś inny może to interpretować, tu zaczynamy wchodzić w dyskusję o formie sprawowania urzędu. Rozumiem, dlaczego niektórzy ludzie mogą się niepokoić. Jeśli nie podkreśla się tego o czym wspomniałem, można odnieść wrażenie, że papież poddaje w wątpliwość nauczanie doktrynalne. Ale jeśli spojrzeć na to jeszcze raz, zwłaszcza jeśli posłucha się jego kazań, widać, że nie ma w nich czegoś takiego. Bardzo często, gdy papież mówi jakieś kontrowersyjne rzeczy, odnosi je do duszpasterskiego kontekstu kogoś, kto znalazł się w jakiejś sytuacji bez wyjścia. Być może współczucie, które im okazuje, wyraża w sposób, który budzi u innych ludzi wątpliwości, co do tego, czy trzyma się doktryny. Nie mam powodu, by sądzić, że się jej nie trzyma”.
Odpowiadając na pytanie odnośnie do niepokoju części katolików, którzy uważają, że papież zasiał wątpliwości, kard. George stwierdził: „Powstaje pytanie, dlaczego on sam nie wyjaśnia tych spraw? Dlaczego apologeci muszą ponosić ciężar interpretowania papieża w możliwie najlepszy sposób? Czy nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji niektórych swoich wypowiedzi, a nawet z niektórych działań? Czy nie zdaje sobie sprawy z następstw? Być może nie. Nie wiem, czy papież jest świadomy wszystkich konsekwencji rzeczy, które powiedział i zrobił, a które wywołały te wątpliwości w umysłach ludzi. To jedna z rzeczy, o które chciałbym go zapytać, gdybym miał taką szansę. Czy zdaje sobie sprawę, co się stało, na przykład z powodu tego słynnego wyrażenia „Kim ja jestem, aby sądzić”? Jak to zostało wykorzystane i nadużywane? To zostało nadużyte, bo papież mówił o kimś, kto już poprosił o miłosierdzie i otrzymał rozgrzeszenie. To był ktoś kogo dobrze znał. To jest zupełnie coś innego niż rozmawiać z kimś, kto domaga się raczej akceptacji, a nie prosi o przebaczenie”.
Kardynał zwrócił też uwagę, że wokół papieża kreuje się pewne oczekiwania, którym on nie może sprostać. „To mnie właśnie martwi. W pewnym momencie, ludzie, którzy malują obraz papieża jako jednego z aktorów w swoich scenariuszach zmian w Kościele odkryją, że on nie jest tym, za kogo go biorą. On nie idzie w tym kierunku. Wtedy pojawi się tylko rozczarowanie, które uderzy w papieża. Wywoła to opozycję, która osłabi skuteczność jego nauczania”.
Allen idzie za ciosem i pyta, czy w takim razie rolą amerykańskich biskupów powinno być zwrócenie papieżowi uwagi na to, jak bywa odbierany i do czego może to prowadzić. Kard. George odpowiada, że to nie jest sprawa „narodowa”, ale to zadanie należące w ogóle do biskupów. „Poszczególni biskupi powinni wziąć na siebie odpowiedzialność i zrobić to, co powinni. Jeśli jest coś, co dotyczy nas wspólnie, to może powinniśmy rozmawiać wspólnie”. I dodał: „Sądzę, że niektórzy biskupi już to zrobili, choć nie wiem z jakim skutkiem”.
Ks. Tomasz Jaklewicz