Od 7 do nawet 10 tys. kobiet w syryjskim Kurdystanie walczy przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego. Wolą umrzeć z bronią w ręku, niż skończyć w niewoli.
Zawrotną karierę na Twitterze zrobiło 13 października zdjęcie młodej kurdyjskiej kobiety Rehany, zwanej też „Aniołem z Kobane”. Ubrana w wojskowy mundur dziewczyna o ujmującym uśmiechu wsławiła się ponoć zabiciem w walkach stu bojowników Państwa Islamskiego (Islamic State – IS). W wojennym chaosie trudno jest zweryfikować prawdziwość tych faktów, podobnie jak opublikowanej potem w mediach społecznościowych informacji o schwytaniu i ścięciu Kurdyjki. Z każdym dniem pojawia się coraz więcej informacji, że Rehana to prawdopodobnie fikcyjna postać, szczególnie, że takie imię nie występuje w Kurdystanie. Nie zmienia to jednak faktu, że bohaterka zdjęcia stała się symbolem niezwykłego heroizmu i waleczności miejscowych kobiet. Ich zaangażowanie w walkę z dżihadystami osiągnęło bezprecedensowe rozmiary w historii Bliskiego Wschodu. Według różnych informacji w kurdyjskich formacjach zbrojnych walczy od 7 do 10 tys. pań. Masowe wstępowanie płci pięknej w szeregi partyzantów odbiło się szerokim echem w zachodnich mediach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko