Wanda Nowicka złożyła wniosek do NIK o przeprowadzenie kontroli stosowania w szpitalach przepisów dotyczących klauzuli sumienia.
Według posłanki, mają być one łamane przez "odmawianie wykonania świadczeń opieki zdrowotnej i nie wskazywanie innej placówki i lekarza, gdzie takie świadczenie może być przeprowadzone, choć jest to obowiązkiem nałożonym ustawą."
Kontrowersje wokół wniosku
Wystąpienie do NIK jest kolejnym działaniem, zmierzającym do podważenia prawnych gwarancji poszanowania dla wolności sumienia lekarzy i pozostałego personelu medycznego. Atak ten jest o tyle znamienny, że Naczelna Izba Lekarska, we wniosku o kontrolę konstytucyjności, rozpatrywanym przez Trybunał Konstytucyjny pod sygnaturą K 12/14, podnosi, że obecnie obowiązujące gwarancje ustawowe są zdecydowanie niewystarczające. Co więcej, do Sejmu trafił projekt ustawy o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który chce wyeliminować z systemu prawnego nawet obecne, ułomne gwarancje w tej mierze. Jego autorzy (TR) wprost deklarują w uzasadnieniu: „Projektowana ustawa ma na celu wyeliminowanie z polskiego systemu prawnego wzbudzającej liczne kontrowersje, tzw. klauzuli sumienia”.
Twierdzenia o rzekomej niemożności wykonania legalnej aborcji nie znajdują żadnego oparcia w faktach. Zebrane w tym roku przez Ministerstwo Zdrowia dane z 70 proc. polskich szpitali jednoznacznie przeczą tezom o masowym powoływaniu się lekarzy na klauzulę sumienia. Z danych MZ wynika, że jedynie w dwóch szpitalach powołano się na klauzulę sumienia (w każdym był jeden taki przypadek). Nie może więc dziwić, że w odpowiedzi na wcześniejsze pisma Nowickiej w tej sprawie Minister Zdrowia i Prezes NFZ, stwierdzili, że polskie prawo jest wystarczające i nie trzeba wprowadzać żadnych zmian w tym zakresie.
Kontekst międzynarodowy
Podejmowane w Polsce próby jeszcze dalej idącego ograniczenia lub całkowitej eliminacji klauzuli sumienia korelują z wysiłkami podejmowanymi przez proaborcyjne lobby na arenie międzynarodowej. Warto zauważyć, że stawiane przez Nowicką zarzuty są bliźniaczo podobne do oskarżeń sformułowanych przez International Planned Parenthood Federation (IPPF) – największą proaborcyjną organizację na świecie, wobec Republiki Włoskiej w skardze do Europejskiego Komitetu Praw Społecznych (ECSR). IPPF bazowała na ogólnych danych o licznie zgłaszanych przez lekarzy życzeń nieuczestniczenia w procedurach aborcyjnych. Dane te były jednak formułowane nie na podstawie faktycznych odmów, ale na bazie deklaracji czynionych „na przyszłość”. Nie przedstawiono tymczasem danych, które wskazywałyby na realne utrudnienia w dostępie do legalnej aborcji ani nawet jednego konkretnego przypadku, potwierdzającego powyższe oskarżenia.
Pomimo enigmatyczności oskarżeń, w nader wątpliwej decyzji ECSR stwierdził, że Włochy nie podjęły niezbędnych środków celem zapewnienia, że „żądane zabiegi aborcyjne ... będą przeprowadzane w każdych okolicznościach’’. Komitet forsował przy tym kuriozalną tezę, ukazującą ciążę jako chorobę, a aborcję - jako terapię.
Tymczasem nie istnieje na gruncie prawa międzynarodowego nic takiego, jak „prawo do aborcji” albo do jej wykonania. Żadna norma ani definicja prawa międzynarodowego nie uznaje także aborcji za usługę w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Przeciwnie, podczas Konferencji populacyjnej ONZ w Kairze (1994), jak i Konferencji Pekińskiej, dotyczącej praw kobiet (1995), a także następujących po nich konferencji, aborcja była konsekwentnie wyłączana poza nawias metod planowania rodziny. Unia Europejska jasno potwierdziła, że aborcja nie zawiera się w definicji usług zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Administracja amerykańska postąpiła tak samo.
Cele polskich feministek
Nachalne forsowanie przez polskie odgałęzienie federacji IPPF, jak również przez sympatyzujące z nim środowiska, tezy o nadużywaniu klauzuli sumienia przez lekarzy w Polsce, podobnie jak rozpaczliwe próby uzyskania oficjalnych danych na ten temat (ostatnia korespondencja MZ do szpitali) ma zatem jasny cel. Chodzi o przygotowanie do wytoczenia przeciwko Polsce skargi podobnej do tej, jaką skierowano wobec Włoch. Rozstrzygnięcie zapadłe przeciwko Włochom pokazuje, że polskie feministki mogą spodziewać się przychylnego podejścia do ich skargi ze strony Europejskiego Komitetu Praw Społecznych. Jednak, oprócz gołosłownych twierdzeń w projektach ustaw zgłaszanych przez TR, feministki potrzebują w tym celu jakichkolwiek danych, na których mogłyby oprzeć skargę. W tym też kontekście należy postrzegać zabiegi Wandy Nowickiej, mające skłonić najpierw MZ, a obecnie NIK do podjęcia tego tematu.
Ordo Iuris