Komentując niedzielne wybory parlamentarne na Ukrainie, wiceminister spraw zagranicznych Rosji Grigorij Karasin oświadczył w poniedziałek, że jest już jasne, że są one prawomocne, choć - jak zauważył - kampania wyborcza była twarda i brudna.
"Czekamy na oficjalne podliczenie wyników. Na razie napływają sprzeczne informacje. Jednak jest już jasne, że wybory - mimo iż kampania była dość twarda i brudna - są prawomocne" - oznajmił Karasin, którego cytuje agencja Interfax.
W ocenie wiceszefa dyplomacji Federacji Rosyjskiej, "ten układ sił, który w tej chwili się wyłania, pozwoli władzom Ukrainy na serio zająć się rozwiązywaniem podstawowych problemów ukraińskiego społeczeństwa".
Karasin wskazał też, że nowa Rada Najwyższa będzie musiała nawiązać inkluzywny dialog z całym społeczeństwem, ustanowić bezpośrednie kontakty z przedstawicielami regionów i metodami dyplomatycznymi rozwiązywać problemy powstałe wskutek działań Kijowa.
Z kolei przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Państwowej FR Aleksiej Puszkow ocenił, że "wybory w istocie rzeczy potwierdziły tę konfigurację władzy, która istniała dotąd i która zaoferowała Ukrainie wyłącznie negatywny scenariusz rozwoju".
Zdaniem Puszkowa, którego opinię przytacza agencja RIA-Nowosti, "nie należy oczekiwać, że po wyborach na Ukrainie coś się zmieni, gdyż kraj ten nie ma zasobów finansowych i jedyne, co może zrobić rząd, to czekać na pieniądze z zagranicy".
Szef Komisji Spraw Zagranicznych niższej izby rosyjskiego parlamentu wyraził też przypuszczenie, że na czele rządu pozostanie Arsenij Jaceniuk, co - jak podkreślił - jest złe dla Ukrainy. Puszkow wyjaśnił, że Jaceniuk "mimo młodego wieku, jest postacią nieelastyczną, ideologiczną i skostniałą".
Rosyjski parlamentarzysta skonstatował, że brak w parlamencie Komunistycznej Partii Ukrainy i Partii Regionów sprawi, że "nie będzie prawdziwej opozycji wobec obecnego ultranacjonalistycznego kursu na Ukrainie". Puszkow dodał, że jest bardzo smutne, iż "cały kraj stanął pod nacjonalistycznymi sztandarami".
Po podliczeniu 30 proc. głosów w wyborach do Rady Najwyższej Ukrainy prowadzi Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka (21,71 proc.) przed prezydenckim Blokiem Petra Poroszenki (21,59 proc.), Samopomiczą (Samopomocą) mera Lwowa Andrija Sadowego (10,81 proc.), Blokiem Opozycyjnym (9,6 proc.), Radykalną Partią Ołeha Laszki (7,52 proc.) i Batkiwszczyną b. premier Julii Tymoszenko (5,81 proc.). Pozostałe partie nie przekraczają 5-procentowego progu.