Racjo-nalizm

Brytyjski premier wali pięścią w stół, bo jego kraj musi zapłacić „karę” za zbyt wysokie wyniki gospodarcze. Polska premier ogłasza sukces, bo jej kraj poniesie koszty zgubnej polityki klimatycznej. Ot, racja stanu.

Zestawienie tych dwóch „wrażliwości” nie jest przypadkowe. Niemal w tym samym czasie, gdy polska premier ogłaszała rodakom sukces w negocjacjach na unijnym szczycie, premier Wielkiej Brytanii uderzał – dosłownie – pięścią w stół w czasie konferencji prasowej. Powód? Okazało się, że Bruksela wystawiła Wyspiarzom rachunek: w ciągu miesiąca mają zapłacić 2 mld euro tytułem wyrównania składki członkowskiej za zeszły rok, ponieważ… brytyjska gospodarka osiągnęła lepsze wyniki, niż zakładano w prognozach.

Dziennikarze obecni na konferencji prasowej Camerona mówią zgodnie, że brytyjski premier „z trudem panował nad sobą”, bijąc pięścią w mównicę i niemal krzycząc: „To suma nie do przyjęcia. Ogromna suma, ale kiedy się słucha, jak o tym mówią w Komisji - ooo, to tylko rachunek do zapłacenia. Jak to bywa, raz wyższy, raz niższy.... A to są pieniądze podatników, ludzi, którzy mi dali posadę, ja ich reprezentuję i chcę rozliczenia każdego pensa z ich podatków”. Nawet pomijając kontekst – Cameronowi depcze po piętach partia radykalnych eurosceptyków, więc nie może być od nich gorszy – to zupełnie zrozumiała reakcja przywódcy kraju, który musi zapłacić „karę” za „nieplanowane” wyniki gospodarcze.

To tak radykalnie różne od miałkich i w gruncie rzeczy strasznych deklaracji polskiej propagandy rządowej, która każe nam cieszyć się z tego, że zapłacimy słono za zgubną politykę klimatyczną Unii. Bo pomimo tych „wygranych” (jak przekonuje rząd) darmowych uprawnień na emisję CO2 energetyka będzie pod olbrzymią presją, żeby wycofywać się z węgla. Tak uważa m.in. Konrad Szymański, b. europoseł i członek Komisji ds. Przemysłu i Energii PE. – Produkcja energii będzie coraz droższa, co oznacza, że przemysł energochłonny będzie miał wyższe koszty. W efekcie – istnieje ryzyko, że połowa gospodarstw domowych będzie na granicy ubóstwa energetycznego – mówi Konrad Szymański w rozmowie, która ukaże się w najbliższym numerze GN. Efekt jest też taki, że nie mogąc spełnić wymogów dotyczących udziału zielonych technologii, będziemy musieli kupować energię ze źródeł odnawialnych, a być może także infrastrukturę… z Niemiec i Francji.

Nic tylko się cieszyć. A w stół niech sobie uderzają brytyjscy pieniacze. My mamy „rację stanu”.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina