Znany przed laty chorwacki bokser, a obecnie dyrektor reprezentacji Zeljko Mavrovic nazwał "zwierzęcym atakiem" napaść 18-letniego boksera Vido Loncara na polskiego sędziego Macieja Dziurgota podczas młodzieżowych mistrzostw Europy w Zagrzebiu.
"To było straszne. Według mnie, nie ma innej możliwości, jak dożywotnia dyskwalifikacja pięściarza. Napaść na sędziego wyglądała jak zwierzęcy atak" - stwierdził były mistrz Europy zawodowców w kategorii ciężkiej Mavrovic, cytowany przez chorwackie media.
Do incydentu doszło po zakończeniu walki eliminacyjnej w wadze 81 kg - Loncar przegrał przed czasem (techniczny nokaut) z Litwinem Algirdasem Baniulisem. Chorwat, który był trzykrotnie liczony w trakcie pojedynku, zaatakował Dziurgota tuż przed ogłoszeniem werdyktu. Bił pięściami i kopał arbitra nawet wówczas, kiedy ten już się przewrócił.
"Nie mogłem spać całą noc po tym zdarzeniu. Nigdy w życiu nie widziałem takiego zachowania" - powiedział selekcjoner kadry Marijo Sivolija.
Polski arbiter otrzymał pierwszą pomoc już w ringu, a następnie trafił do jednego ze szpitali w chorwackiej stolicy. Według bałkańskich mediów, ma złamanych kilka żeber.
"Kompletnie nie spodziewałem się takiej reakcji po Vido, bowiem to spokojny i cichy chłopak" - dodał szkoleniowiec o Loncarze, który został przesłuchany przez policję.
"Kara musi być rygorystyczna, bowiem w przeciwnym razie byłby to sygnał dla innych młodych sportowców" - wyjaśnił Mavrovic, który w 1995 roku, w walce w obronie pasa mistrza kontynentu, znokautował w pierwszej rundzie Przemysława Saletę. Trzy lata później Chorwat przegrał na punkty pojedynek z Brytyjczykiem Lennoksem Lewisem o mistrzostwo świata federacji WBC. To był jego ostatni występ ringowy; rekord 27-1. Oficjalnie karierę zakończył w 2000 roku, a decyzję motywował kłopotami zdrowotnymi.