Często pytamy: co jest w końcu najważniejsze?
1 W wierze, a ostatecznie w życiu. W gruncie rzeczy dobrze wiemy, co się naprawdę liczy. Ale pytamy. Może dlatego, że jakoś nam z tą miłością nie wychodzi. Jezus odpowiedział faryzeuszom i nam. Jego odpowiedź to nie tylko wyrecytowanie formuły przykazania, pouczenie. On odpowiedział całym swoim życiem, aż po krzyż, po otwarte serce, po ostatnią kroplę krwi. On, który cały jest miłością, pokazał, czym jest miłość do Boga i do człowieka. Objawił miłość. I dlatego On ma najpełniejsze prawo powiedzieć: „będziesz miłował”. To brzmi nie tylko jak przykazanie, ale jak obietnica, zaproszenie, pokazanie drogi. „Jeszcze teraz nie potrafisz kochać, ale Ja Cię nauczę, poprowadzę, dam siłę, że kiedyś wreszcie… będziesz miłował. Bo cię kocham” – mówi Pan. Opowiadał o. Wojciech Ziółek SJ, że przez długi czas, kiedy słuchał przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, myślał sobie: „kogo jeszcze, do cholery, mam kochać?”. Licząc tylko na siebie, przegramy. Traktując miłość tylko jako coś nakazanego, przegramy. Wyzwala odkrycie, że Jezus jest Samarytaninem, który mnie kocha, pochyla się nad moją nędzą, zalewa rany oliwą, zawozi do gospody i opłaca leczenie mojego chorego serca. Tylko spotkanie z Miłością czyni realnym wypełnienie słów: „Będziesz miłował”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz