Premier Ewa Kopacz zadeklarowała na łamach sobotniego "Corriere della Sera", że Polska będzie stać u boku Ukrainy w procesie uzdrawiania jej finansów. W wywiadzie dla włoskiego dziennika oceniła, że podejście do Rosji będzie testem dla nowych władz UE.
W pierwszym wywiadzie dla włoskiej prasy, opublikowanym dzień po szczycie Azja- Europa w Mediolanie, szefowa polskiego rządu poinformowała, że nasz kraj gotów jest pomóc Ukrainie w realizacji reform w ramach walki z korupcją.
Zapytana o to, czy nowa drużyna w Unii Europejskiej z Donaldem Tuskiem jako przewodniczącym Rady UE i Federiką Mogherini jako szefową dyplomacji zdoła przezwyciężyć różnice w podejściu do Rosji, Kopacz odparła: "Podziały osłabiają, Europa uczyni wszystko, by mówić jednym głosem". Zastrzegła jednocześnie, że "nie jest pewne, czy zdoła to uczynić; to będzie najbliższy wielki test".
Mówiąc o stosunkach Warszawy i Moskwy polska premier zwróciła uwagę, że "po upadku komunistycznego reżimu Polska dążyła do normalizacji stosunków z Rosją". "W ciągu tych lat zaangażowaliśmy się na rzecz zgody, osiągając dobre rezultaty" - podkreśliła Kopacz. Ale dzisiaj - jak zauważyła - problemy powróciły. Jej zdaniem "trzeba mieć jasność co do odpowiedzialności" za ten stan rzeczy.
"Relacje pogorszyły się z powodu zachowania Moskwy. Warunkiem wstępnym wszelkiego pozytywnego rozwoju jest obecnie poszanowanie praw i międzynarodowych traktatów. W XXI wieku aneksje terytorialne są nie do przyjęcia" - podkreśliła szefowa polskiego rządu.
Przy okazji wywiadu z Ewą Kopacz dziennik "Corriere della Sera" odnotował, że premier, która zadebiutowała w Mediolanie na wielkiej scenie międzynarodowej, reprezentuje Polskę "pewną już swego statusu w Europie i zdecydowaną na nowo zbudować relacje ze światem wschodnim". Gazeta podkreśla, że nowa szefowa rządu zapowiadała już wcześniej "mniej asertywne i bardziej pragmatyczne podejście do Rosji".