Przełom w sądownictwie - rzeszowski sąd pokazał, jak wydawać absurdalne wyroki bez groźby kompromitacji.
17.10.2014 11:14 GOSC.PL
Sąd w Rzeszowie uznał, że aborcji nie można nazywać zabójstwem (przeczytaj tekst Rzeszowski sąd: aborcja to nie zabijanie). Dlaczego? Tego to się już dowiedzieć nie możemy, bo sąd utajnił uzasadnienie wyroku wydanego na Jacka Kotulę i Pawła Sycza.
To zrozumiałe, że utajnia się uzasadnienia, gdy, na przykład, trzeba chronić poszkodowanych przed upublicznieniem jakichś wstydliwych informacji. Ale czego się tu wstydzić, gdy sąd dokonuje zupełnie rewolucyjnego odkrycia, że można człowieka pozbawić życia, nie zabijając go? No doprawdy, państwo sędziowie, nie chrońcie przed światem tak cennych informacji. Przemysł aborcyjny całego świata czeka na szczegóły waszego odkrycia! Eutanaziści też będą wdzięczni, a i zwykli zbrodniarze nie poskąpią pochwał, gdy powiecie im, jak to zrobić, żeby zawadzający delikwent zniknął bez niczyjej winy, a zatem także bez dochodzenia i bez groźby kary. Jest skutek, a nie ma przyczyny – czy to nie genialne?
Tak więc do rzeszowskiego szpitala przychodzą kobiety z dziećmi, a wychodzą bez dzieci. A co z dziećmi? Nie ma. Rozpłynęły się. Zresztą nigdy ich nie było. Były tylko brzuchy kobiet. Ciąża była – a w szpitalu Pro Familia kobiety są odciążane. Od-cią-ża-ne! Zapamiętajcie sobie. Nie ma żadnego zabijania. A kto by twierdził inaczej, będzie miał z sądem do czynienia. Z rzeszowskim sądem! A to nie przelewki. Więc uważajcie. Bo może dojść do tego, że w Rzeszowie bekniesz nawet za twierdzenie, że dwa plus dwa to cztery. A jak sąd to uzasadni? No, to już tajne.
Franciszek Kucharczak