Rosyjscy żołnierze wycofują się z Ukrainy i z terenów przygranicznych - powiedział we wtorek szef dyplomacji USA John Kerry po spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. To jedno z kryteriów zniesienia sankcji - podkreślił Kerry.
Kerry i Ławrow spotkali się we wtorek w Paryżu. Ich rozmowa trwała ponad trzy godziny.
Szef amerykańskiej dyplomacji wymienił główne kryteria, które Rosja musi spełnić, by Zachód zniósł sankcje wprowadzone wobec tego kraju. Jest to m.in. uwolnienie zakładników i wszystkich jeńców, wycofanie oddziałów i sprzętu z Ukrainy, "zamknięcie granic", a także przywrócenie suwerenności kraju wzdłuż granicy ukraińsko-rosyjskiej pod egidą OBWE.
"Na tym etapie niektóre z tych rzeczy się dzieją. Żołnierze się wycofują, wycofany musi jeszcze zostać ciężki sprzęt, a granica musi być naprawdę kontrolowana i zabezpieczona" - oświadczył Kerry.
Decyzję w sprawie wycofania wojsk Rosji do ich baz wydał prezydent Władimir Putin po sobotniej naradzie z członkami Rady Bezpieczeństwa FR. "Chodzi o 17,6 tys. żołnierzy, którzy latem przechodzili przeszkolenie na poligonach obwodu rostowskiego" - podał sekretarz prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.
Po spotkaniu Kerry powiedział też, że USA i społeczność międzynarodowa nie uznają żadnych referendów, jakie na okupowanych obszarach wschodniej Ukrainy mogliby przeprowadzić prorosyjscy separatyści. Ławrow się z nim nie zgodził.
Mimo dzielących kraje poglądów na sytuację na Ukrainie ministrowie porozumieli się ws. poszerzenia współpracy w kwestiach o globalnym znaczeniu, m.in. ws. Państwa Islamskiego (IS) i atomowych ambicji Iranu oraz Korei Północnej.
Agencja AP zwraca uwagę, że choć w wypowiedzi Kerry'ego nie padło słowo "reset" - jak brzmiała porzucona obecnie doktryna przyjęta przez USA w relacjach z Rosją - używał on podobnych słów, mówiąc o pokonywaniu przez oba kraje dzielących je różnic i współpracy w dziedzinach, gdzie ich interesy są zbieżne.
Rosja i USA zgodziły się m.in. poszerzyć współpracę swych służb wywiadowczych w celu zwalczania ekstremistów z organizacji Państwo Islamskie (IS). To obecnie najbogatsze i najsilniejsze ugrupowanie dżihadystyczne na świecie, które w ostatnich miesiącach opanowało znaczne obszary w Iraku i Syrii.
Ławrow powiedział, że nawet 500 bojowników z Rosji mogło przyłączyć się do IS.
Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił też, że "nie ma żadnych rozbieżności" między stanowiskami USA i Turcji w kwestii strategii zwalczania IS. Dodał, że władze w Ankarze same i w wybranym przez siebie momencie zdefiniują swoją rolę w tym procesie.
Islamiści od września oblegają kurdyjskie miasto Kobane (Ajn al-Arab), położone w Syrii przy granicy tureckiej. Turcja dotychczas nie zdecydowała się na interwencję ani na przyłączenie się do międzynarodowej koalicji pod wodzą USA, która prowadzi naloty na pozycje IS.
Kerry odniósł się również do toczących się negocjacji ws. irańskiego programu atomowego. Jego zdaniem wyznaczony na 24 listopada termin na osiągnięcie długoterminowego porozumienia między szóstką mocarstw (Wielka Brytania, USA, Francja, Chiny, Rosja i Niemcy) a Iranem "nie jest poza zasięgiem". Przyznał jednak, że wiele kwestii nie zostało jeszcze uregulowanych.
Zachód obawia się, że Teheran rozwija swój program nuklearny w celu zbudowania broni jądrowej, czemu władze irańskie zaprzeczają.