Nobel dla Malali i Kailasha Satyathi

Malala Yousefzai z Pakistanu otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. To samo wyróżnienie otrzymał także Hindus Kailash Satyathi.

Malala przyszła na świat w dolinie Swat na północnym zachodzie Pakistanu, przy granicy z Afganistanem. Jej ojciec - poeta i nauczyciel popierający edukację kobiet - w odróżnieniu od wielu Pakistańczyków sprzyjał aspiracjom córki i posłał ją do szkoły; dziewczynka okazała się zdolną i pilną uczennicą.

Świat usłyszał o niej w 2012 r., gdy została zaatakowana przez talibów w drodze ze szkoły. Fanatykom naraziła się, prowadząc bloga, na którym opowiadała się za prawem kobiet do edukacji, wolności i decydowania o własnym losie w dolinie Swat, gdzie mieszkała i gdzie pakistańscy talibowie sprzeciwiali się prawu dziewcząt do edukacji. Talibowie oskarżyli nastolatkę o propagowanie zachodniego stylu życia i "nieprzyzwoite" zachowanie.

Ciężko ranna, z ranami postrzałowymi głowy i szyi, Malala została przewieziona do Wielkiej Brytanii. Przeszła tam operację rekonstrukcji czaszki i wszczepienia implantu słuchowego. Obecnie kontynuuje tam naukę.

Mimo zamachu na własne życie nie przestaje aktywnie angażować się w działalność na rzecz praw dzieci i kobiet oraz prawa do edukacji; w tym roku udała się do Nigerii, by domagać się uwolnienia 200 uczennic porwanych przez islamistów z Boko Haram. Spotykała się z wielkimi tego świata - m.in. prezydentem USA Barackiem Obamą i brytyjską królową Elżbietą II, przemawiała na forum Parlamentu Europejskiego i ONZ.

"Prawdziwe jest powiedzenie +pióro jest silniejsze od miecza+. Ekstremiści boją się książek i długopisów. Przeraża ich siła płynąca z edukacji, boją się kobiet" - mówiła w siedzibie organizacji w Nowym Jorku.

Na początku roku ukazała się jej biografia "To ja, Malala".

Pokojowy Nobel to dla niej kolejne z długiej listy wyróżnień, choć bez wątpienia najbardziej prestiżowe. Za niezłomną postawę młodą Pakistankę nagrodził m.in. Uniwersytet Harvarda, a Parlament Europejski przyznał jej Nagrodę Sacharowa za zasługi w walce o prawa człowieka.

O pokojowym Noblu dla Malali spekulowano już w ubiegłym roku (ostatecznie wygrała Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej, zaangażowana w rozwiązanie konfliktu w Syrii). Norweskie media zastanawiały się wówczas, czy przyznanie Nobla nastolatce nie byłoby dla niej zbyt dużym ciężarem; mogłaby wówczas stać się celem kolejnego ataku talibów - spekulowano.

Na świecie chwalona za walkę o prawo kobiet do edukacji, w Pakistanie postrzegana z rezerwą jako outsider, a nawet agentka Zachodu kalająca reputację kraju za granicą - pisze o młodej Pakistance agencja Reutera.

W wywiadzie udzielonym w 2013 r. telewizji CNN Malala powiedziała, że w przyszłości chciałaby zostać premierem swego kraju. Na razie jej powrót do Pakistanu nie jest możliwy, ponieważ talibowie grożą jej śmiercią.

Nobel dla Malali i Kailasha Satyathi   Kailash Satyathi MONEY SHARMA /PAP/EPA Satyarthi podtrzymuje tradycję Mahatmy Gandhiego; stał na czele wielu pokojowych protestów, "koncentrując się na zjawisku wykorzystywania dzieci dla korzyści finansowych" - napisał Norweski Komitet Noblowski. Aktywista przyczynił się też do tworzenia wielu ważnych międzynarodowych konwencji dotyczących praw dzieci.

Za pomocą spektakularnych protestów i akcji zwrócił uwagę świata na problem wykorzystywania dzieci jako taniej lub darmowej siły roboczej. W 1998 r. zorganizował liczący 80 tys. kilometrów marsz przez pięć kontynentów. Uczestniczył też w setkach błyskawicznych akcji w prywatnych domach i fabrykach, mających na celu uwolnienie dzieci, podczas których był wielokrotnie atakowany.

Indyjski działacz ma wielkie zasługi w uwrażliwieniu Zachodu na kwestię dziecięcej pracy i sprawił, że więcej ludzi zaczęło zwracać uwagę na pochodzenie kupowanych produktów. Na początku lat 90. przeprowadził w Indiach zakrojoną na szeroką skalę kampanię przeciw wykorzystywaniu pracy dzieci w wyrobie dywanów. Obecnie funkcjonuje system kontroli mający zapewnić, że przy produkcji towarów pracują wyłącznie osoby dorosłe.

Mimo to sytuacja w wielu krajach pozostawia wiele do życzenia - według Międzynarodowej Organizacji Pracy na świecie do pracy jest zmuszanych 168 milionów dzieci. W artykule dla jednej z gazet Satyarthi alarmował niedawno, powołując się na szacunkowe dane organizacji pozarządowych, że tylko w Indiach musi pracować 60 mln dzieci, czyli 6 proc. ludności kraju.

"Dzieci są zmuszane do pracy nie tylko przez ubóstwo rodziców, analfabetyzm, niewiedzę, nieskuteczne programy rozwojowe i edukacyjne, lecz także przez to, że pracodawcy czerpią ogromne zyski z zatrudniania dzieci, ponieważ stanowią one najtańszą opcję, a czasami wręcz pracują za darmo" - pisał.

Dzieci są w Indiach zatrudniane w milionach przedsiębiorstw, np. przy produkcji kostki brukowej eksportowanej do Europy, przy uprawie roli czy jako domowi niewolnicy.

Przewodniczący Komitetu Thorbjoern Jagland powiedział, że Satyarthi i Yousafzai zostali uhonorowani za "walkę z ciemiężeniem dzieci i młodych ludzi oraz (za walkę) o prawo wszystkich dzieci do nauki". "Przyczynia się ona do rozwijania +braterstwa między narodami+, które Alfred Nobel wymienia w swoim testamencie jako jedno z kryteriów Pokojowej Nagrody Nobla" - czytamy w uzasadnieniu.

"Dzieci muszą chodzić do szkoły i nie mogą być wykorzystywane finansowo" - podkreślił Jagland.

Według Komitetu ważne jest, że "hindus i muzułmanka, z Indii i Pakistanu, przyłączają się do wspólnej walki o edukację i do walki z fundamentalizmem".

Jagland przypomniał, że na świecie jest obecnie ok. 168 mln pracujących dzieci, a w 2000 r. było ich o 78 mln więcej. "Świat jest coraz bliżej wyeliminowania pracy dzieci" - zaznaczył.

« 1 »

jdud /PAP