Pogorszył się krytyczny stan zdrowia czterech górników leczonych po katastrofie w kopalni Mysłowice-Wesoła na intensywnej terapii Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Stan pozostałych rannych określono jako bardzo ciężki, ale stabilny.
Pozostali leczeni na oddziałach tego szpitala ranni byli w stanie ciężkim-stabilnym. Wraz z 26-letnim górnikiem, który został tam tego dnia przyjęty, a wcześniej był opatrywany w innej placówce, na oddziałach CLO w czwartek przebywało 12 rannych.
Informacje te przekazał podczas czwartkowego briefingu dr hab. Marek Kawecki z siemianowickiej oparzeniówki. Jak powiedział, spośród hospitalizowanych siedmiu górników na intensywnej terapii, "czterech jest niestabilnych, czyli stany są krytyczne. Pozostałych trzech oceniamy jako stabilnych, ale bardzo ciężkich".
"Stan tych czterech górników niestabilnych pogarsza się - tutaj rokowanie jest co najmniej bardzo ostrożne" - dodał.
Związany z zapaleniem lub wybuchem metanu wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła miał miejsce w poniedziałek ok. godz. 20.55 na głębokości 665 m. W rejonie zagrożenia znajdowało się 37 górników. Część z nich wyjechała na powierzchnię samodzielnie, kolejni z pomocą ratowników. Do godz. 1.30 odnaleziono i wydobyto 36 pracowników.
Łącznie 31 górników trafiło po katastrofie do szpitali w Sosnowcu, Katowicach i Siemianowicach Śląskich. Do siemianowickiego CLO przewieziono pierwotnie 18 najpoważniej rannych. Siedmiu z nich umieszczono na oddziale intensywnej terapii. W środę lekarze szczególnie obawiali się o dwóch górników w najcięższym stanie; w czwartek mówili już o stanie krytycznym, niestabilnym, u czterech poszkodowanych.
Według informacji Kaweckiego na czwartek zaplanowano u chorych osiem procedur chirurgicznych, polegających na wycięciu martwicy pooparzeniowej i przeprowadzeniu przeszczepów skóry z innych, nieoparzonych fragmentów ciała pacjentów, a także zastosowaniu specjalistycznych opatrunków.
Już trzeci dzień specjaliści CLO stosowali u tych górników - których ogólny ciężki stan na to pozwala - terapię hiperbarii tlenowej; według Kaweckiego, z sukcesem. "Tolerują hiperbarię dobrze i czują się dużo lepiej po tych zabiegach, co daje nam pewność, że zabiegi są skuteczne" - zaznaczył specjalista. W czwartek takie zabiegi były możliwe u 11 rannych.
"Zmiany opatrunków i toaleta to codzienne zajęcia z naszymi chorymi, one trwają praktycznie cały dzień" - wskazał Kawecki. Dodał, że lekarze stosują m.in. specjalne rękawice z materiałów z preparatami srebra. Mają one funkcję antybakteryjną i mogą być zmieniane co kilkanaście dni, co ogranicza ból związany ze zmianami opatrunków. Inną metodą stosowaną na oparzenia twarzy, których doznała większość pacjentów, jest używanie tzw. owodni.
Dyrektor CLO dr Mariusz Nowak poinformował, że szpital poprosił konsultantów wojewódzkich z zakresu angiologii, chirurgii ogólnej, chorób płuc, chirurgii plastycznej, nefrologii - o opinie, co jeszcze można by zastosować u rannych górników np. z nowych możliwości terapeutycznych.
"Myślę, że zostało dopełnione wszystko, co tylko możemy. (Konsultanci - PAP) potwierdzili nam sposób i prawidłowość leczenia, są z nami cały czas w kontakcie. Staramy się dopełnić jak największych starań, żeby uratować wszystkich i leczyć ich na jak najwyższym poziomie" - powiedział dr Nowak.
Szef placówki podkreślił też wagę środowej wizyty u rannych metropolity katowickiego abp Wiktora Skworca. "To był dobry moment wsparcia pomocy psychicznej w ich leczeniu" - ocenił.
W czwartek katowicka kuria opublikowała też wezwanie abp. Skworca do modlitwy za górników oraz ich bliskich. "W duchu chrześcijańskiej solidarności stańmy przy wszystkich poszkodowanych i ich rodzinach - żonach, dzieciach, wszystkich bliskich - z wytrwałą modlitwą. () Prośmy miłosiernego Boga (...) o zachowanie życia naszych braci, łaskę powrotu do zdrowia, dar cierpliwej ufności i żywej nadziei, a także o pomoc Bożą dla lekarzy i całego personelu medycznego" - napisał hierarcha.
W kopalni w czwartek kontynuowana była akcja ratownicza związana z próbami dotarcia do zaginionego od poniedziałkowego wypadku 42-letniego górnika. Wobec niestabilnej atmosfery w tamtym rejonie ratownicy m.in. budowali tamę przeciwwybuchową. Umożliwi ona natychmiastowe odcinanie powietrza, co w razie podwyższenia stężeń gazów wybuchowych zmniejszy ryzyko ich zapłonu czy wybuchu. Ma to bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo ratowników.