Dynamika synodu nie przystaje do dynamiki mediów. Synod to wpatrywanie się w złożone realia, podczas gdy media potrzebują wydarzeń, natychmiastowych rozwiązań – uważa kard. Donald Wuerl, arcybiskup Waszyngtonu.
Obawia się on negatywnego wpływu mediów na przebieg synodu. Dziennikarze dopiszą na koniec własną historię – przewiduje biskup amerykańskiej stolicy. W cieniu tego medialnego zamieszania pozostaje natomiast najważniejsze wyzwanie tego synodu. Zdaniem kard. Wuerla, jest nim nieprzyjazne środowisko, w którym żyją dziś rodziny katolickie.
„Największym wyzwaniem jest prowadzenie życia rodzinnego w kontekście społeczeństwa, które nie podziela naszej wizji rodziny i nie ma doświadczenia chrześcijańskiego życia rodzinnego – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Wuerl. – Jest to bowiem świat zsekularyzowany, w którym nie ma miejsca dla Boga. Nie liczą się w nim żadne normy życiowe, a jedynie własne zachcianki. W takim świecie wyrastają indywidualiści, ludzie skoncentrowani wyłącznie na sobie. Nie ma w nim tego, co jest niezbędne dla zdrowego małżeństwa i rodziny. Tym się powinniśmy zająć w pierwszym rzędzie. Zobaczyć, w jakim kontekście żyją dziś katolickie rodziny. Jest to kontekst społeczeństwa, które odrzuca wszystko, co jeszcze przed 50 laty było oczywiste niemal dla wszystkich”.
W obradach synodalnych uczestniczy również także kard. Zenon Grocholewski, prefekt Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej. Nawiązując do tego, co zostało już powiedziane w auli synodalnej, stwierdził on, że największym problemem wydaje się być brutalny atak ideologiczny na rodzinę. Siłą narzuca się katolikom wizje małżeństwa, rodziny i życia, które są nie do pogodzenia z nauczaniem Kościoła i antropologią chrześcijańską. Przejawia się to choćby w bataliach o rozwód, in vitro, ideologii gender – zaznaczył kard. Grocholewski, podkreślając, że wszystko to wpływa również na chrześcijan. Musimy się zatem zapytać, jak pomóc chrześcijanom, by mogli się uchronić od tych wpływów, od tej ideologii – dodał watykański hierarcha.