Także narzekanie w chwilach ciemności staje się modlitwą, ale wystrzegajmy się "narzekań teatralnych" - podkreślił papież Franciszek podczas porannej Eucharystii w Domu św. Marty.
Ojciec święty skoncentrował się w swojej homilii na pierwszym czytaniu (Hi 3,1-3.11-17.20-23), zaczerpniętym z Księgi Hioba. Papież przypomniał o losie osób przeżywających wielkie tragedie, jak na przykład chrześcijan wygnanych ze swych domów ze względu na wyznawaną wiarę. Ojciec święty zauważył, że Hiob przeklinał dzień, w którym się urodził, a jego modlitwa wydaje się złorzeczeniem. Został wystawiony na próbę, stracił całą rodzinę, majątek, zdrowie, a całe jego ciało stało się wielką obrzydliwą raną. Stracił cierpliwość i zaczął wypowiadać słowa straszliwe. Papież zauważył, że wynikało to z faktu, iż zawsze mówił prawdę. Dodał, że podobnych słów używał prorok Jeremiasz - "Niech będzie przeklęty dzień, w którym się urodziłem!" (20,14). Czy ten człowiek dopuścił się bluźnierstwa? - zapytał papież. Czy kiedy Jezus na krzyżu wołał: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" - dopuścił się bluźnierstwa?
"Wiele razy słyszałem ludzi przeżywających trudne i bolesne sytuacje, osoby, które wiele straciły, odczuły samotność i opuszczenie, narzekały i postawiły pytanie: dlaczego? Buntowali się przeciwko Bogu. A ja mówię: »Módl się tak dalej, bo i to jest modlitwą«. Kiedy Jezus rzekł do Ojca: »Czemuś mnie opuścił?« - była to modlitwa - powiedział Franciszek i dodał, że modlitwa to stawanie w prawdzie przed Bogiem.
Papież podkreślił, że modlitwa wypływa z realiów życia, wypływa z serca, także wówczas, gdy przeżywamy chwile trudne, ciemności, gdy na horyzoncie nie widzimy nadziei. Wiele osób przeżywa bowiem dramaty podobne do Hioba.
"Jakże wielu jest braci i sióstr, którzy nie mają nadziei. Pomyślmy o wielkich tragediach, na przykład naszych braci chrześcijan, którzy z powodu wyznawanej wiary wypędzani są ze swoich domów i nic im nie zostaje: »Ależ, Panie, w Ciebie uwierzyłem. Dlaczego? Czy wiara w Ciebie jest przekleństwem, Panie?« - mówił ojciec święty.
Papież zachęcił, by pomyśleć o osobach w podeszłym wieku, pozostawionych samym sobie, chorych, ale także i ludziach przeżywających chwile ciemności. Zapewnił, że Kościół modli się za nich wszystkich, biorąc na siebie ich cierpienie. Jednocześnie zauważył, że wiele osób przestaje się modlić, kiedy przychodzą niewielkie trudności, czy też przestają uczestniczyć w niedzielnej Mszy św. W tym kontekście Franciszek przypomniał bolesne doświadczenia duchowe św. Teresy od Dzieciątka Jezus w ostatnich miesiącach jej życia, gdy próbowała myśleć o niebie, a odczuwała w sobie jakby głos mówiący, że w życiu przyszłym będzie jedynie nicość. Dodał, że podobne doświadczenia przeżywa dziś wiele osób. Święta Teresa mimo wszystko cierpliwie się modliła.
"Nasze życie jest zbyt łatwe, nasze narzekania są teatralne wobec tych narzekań wielu ludzi, braci i sióstr przebywających w ciemnościach, którzy niemal utracili pamięć, nadzieję, przeżywających wygnanie z samych siebie, doświadczających pustki, nicości. Także Jezus przeszedł tę drogę, od wieczora na Górze Oliwnej aż do ostatniego słowa na krzyżu: »Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?«" - zauważył Franciszek.
Na zakończenie swej refleksji ojciec święty wskazał dwie rzeczy, które mogą być pomocne: przygotowanie serca na czas, gdy nadejdą ciemności, oraz modlitwę wraz z Kościołem za wielu braci i sióstr, którzy przeżywają wygnanie z siebie, w ciemnościach i cierpieniu, nie dostrzegając nadziei. "Jest to modlitwa Kościoła za cierpiących wraz z Jezusem, których nigdzie nie brakuje - zakończył papież.