Natanael zaś zapytał: „Skąd mnie znasz?”. Jezus mu odpowiedział: „Ujrzałem cię stojącego pod drzewem figowym, zanim cię zawołał Filip”.
Zdarza mi się, że mijam na ulicy człowieka i zachodzę w głowę, skąd znam jego twarz. Szukam w pamięci momentu spotkania, próbuję skojarzyć fakty, ale czasem nie przynosi to pozytywnego skutku. A Jezus mnie zna, pamięta, widzi, i to „zanim” ja Go zauważę. W końcu zna mnie po imieniu. W dodatku patrzy zawsze z miłością i troską, widzi moją szansę na piękne człowieczeństwo. Czeka, aż odpowiem na Jego wzrok i odkryję, że ta relacja może zmienić i uporządkować wszystko. Ważne tylko, żeby chcieć Go usłyszeć… W życiu jest podobnie. Wiele zależy od tego, co zechcę zobaczyć i usłyszeć. Czy odnajdę w drugim dobro i szansę na zbudowanie czegoś razem, czy będę spoglądać wilkiem i traktować bliźniego jak konkurencję. Czy dostrzegę czyjąś potrzebę i zareaguję, czy uznam, że to mnie nie dotyczy. Czy uśmiechnę się rano do sąsiada, choć w środku jeszcze śpię, czy minę go z naburmuszoną miną. Decyzja zawsze należy do mnie. Ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska