Ni to żołnierze – bo ochotnicy, ni partyzanci – bo działają na rzecz obecnej władzy. Każdy z innej bajki, w innym mundurze z demobilu. Starzy wyjadacze, którzy byli w Afganistanie, obok studentów i 55-letniego nauczyciela historii. Co ich łączy? Walczą za Ukrainę.
Ruszyli z Katowic. Z darami dla walczących Ukraińców. Kupiono używane samochody terenowe, ubrania, żywność, lekarstwa. Akcję „Jestem Polakiem – wspomagam Ukrainę” zorganizowało Stowarzyszenie „Pokolenie”. – Nie jesteśmy w stanie przebić Putina z jego 280 ciężarówkami, choć mogłaby to zrobić bez trudu Unia Europejska. Musimy jednak postawić sobie konkretny cel – wyjaśnia Przemysław Miśkiewicz kierujący stowarzyszeniem. – To nie jest „pomoc na hurra”, to odpowiedź na bardzo konkretnie zdiagnozowane potrzeby. Uzbieraliśmy blisko 120 tys. zł. Na Ukrainę ruszyło ponad 20 wolontariuszy. Wieźli m.in. 350 kompletów termicznej odzieży, 600 peleryn wojskowych, 500 kompletów dresów, komputery. Nasz fotoreporter Roman Koszowski ruszył z konwojem. Jako kierowca. Posłuchajcie jego opowieści…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz