Pomysł, by wielką imprezę rangi mistrzostw świata pokazywać wyłącznie za dodatkową opłatą - to absolutna nowość.
09.09.2014 16:01 GOSC.PL
Od tygodnia trwa w Polsce siatkarski mundial. Nie ma drugiego kraju na świecie, gdzie siatkówka cieszyłaby się taką popularnością. Nie ma też nigdzie takich kibiców - co zgodnie przyznają zawodnicy i działacze z całego świata. Nie mamy też w żadnej z dyscyplin zespołowych drużyny dającej nam tyle radości i satysfakcji: poziomem gry i osiąganymi wynikami. Niestety, większości z nas nie jest dane od tygodnia cieszyć oczy fantastycznymi serwisami Mariusza Wlazłego, "wystawami” Pawła Zagumnego czy zbiciami Mateusza Miki.
Zakodowanie przez Polsat transmisji z siatkarskiego mundialu jest wydarzeniem bez precedensu. Mówiąc językiem komentatorów sportowych „tego jeszcze nie było”. Owszem, zdarzały się transmisje pojedynków pięściarskich sprzedawanych w systemie pay-per-view, ale pomysł, by wielką imprezę rangi mistrzostw świata, trwającą trzy tygodnie, pokazywać wyłącznie za dodatkową opłatą - to absolutna nowość. I skandal. Zwłaszcza że miliony gospodarstw domowych niekorzystających z satelity czy kabla są nawet tej możliwości pozbawione.
To prawda, że sport bardzo się skomercjalizował i uzależnił od telewizji, ale dotąd granicą, której nadawcy nie przekraczali były właśnie wielkie wydarzenia z udziałem reprezentacji narodowych: finały mistrzostw i olimpiady. Polsat, kupując w 2008 roku prawa do siatkarskiego mundialu, być może przepłacił, ale to jego problem. Powinien znaleźć taki model biznesowy zarabiania na siatkówce, by "wyjść na swoje” bez ograniczania zasięgu transmisji. Podobnie organizatorzy mistrzostw - nawet jeśli mają wobec swojego sponsora (jakim są firmy Zygmunta Solorza) jakieś zobowiązania - powinni jako podstawowy warunek przetargu postawić nieograniczoną dostępność sygnału.
Polsat dostał od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pierwszą koncesję na nadawanie na terenie Polski. To był wielki handicap i dobro rzadkie, z którego płyną nie tylko profity, ale i pewne zobowiązania. Nieuprawniony jest sąd, jakoby prywatne telewizje mogły robić, co chcą, i pokazywać (lub kodować), co im się podoba. Zgodnie z prawem Polsat - tak jak TVP - jest nadzorowany przez KRRiT, podlega ocenie organów państwa i opinii publicznej. I powinien zostać surowo oceniony za to, co zrobił.
Trener siatkarzy Bułgarii Plamen Konstantinow powiedział wprost: „Dla mnie zakodowanie waszych mistrzostw to dyskryminacja Polaków”. Mocno powiedziane, ale celnie. Choć oczywiście można mieć i inne zdanie. Jak dziennikarka Polsatu Karolina Szostak, która w słynnej już rozmowie z Zygmuntem Solorzem nazwała go… filantropem.
Piotr Legutko