Możliwą przyczyną katastrofy Boeinga 777 malezyjskich linii lotniczych na wschodniej Ukrainie było uderzenie przez "dużą liczbę obiektów z zewnątrz" lecących z wysoką prędkością - podała we wtorek holenderska komisja badająca zdarzenie z 17 lipca.
Maszyna rozpadła się "na kawałki" jeszcze w powietrzu - wynika ze wstępnych ustaleń holenderskiego urzędu ds. bezpieczeństwa (OVV). "W kabinie pilotów nie było słychać żadnych sygnałów alarmowych, które wskazywałyby na problemy techniczne", "nie ma świadectw tego, że katastrofę samolotu wywołały usterki techniczne lub błędy załogi" - podkreślono w dokumencie.
"Zniszczenia zaobserwowane w przedniej części samolotu wydają się wskazywać, że maszyna została przebita przez dużą liczbę obiektów z zewnątrz o wysokiej energii" - napisano w raporcie. "Jest prawdopodobne, że te zniszczenia doprowadziły do utraty jedności strukturalnej" - dodano.
Według BBC pokrywa się to z podejrzeniami, że samolot został trafiony odłamkami rakiety ziemia-powietrze. Pocisk taki wybucha, kiedy znajdzie się w pobliżu celu.
OVV zaznaczył, że w celu ostatecznego ustalenia przyczyn katastrofy malezyjskiego boeinga konieczne jest dochodzenie uzupełniające. Cytowana przez agencję EFE rzeczniczka urzędu Sara Vernooij powiedziała, że raport końcowy pojawi się latem 2015 roku.
Ukraińscy separatyści oświadczyli we wtorek, że nie dysponują bronią zdolną zestrzelić samolot pasażerski. "Mogę powiedzieć tylko jedną rzecz: zwyczajnie nie mamy sprzętu (wojskowego), który byłby w stanie zestrzelić pasażerskiego boeinga, w tym maszynę malezyjską" - powiedział premier samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, Ołeksandr Zacharczenko.
Agencja AP zwraca uwagę, że na trzy godziny przed katastrofą malezyjskiego Boeinga 777 pisała o obecności przeciwlotniczych systemów rakietowych Buk M-1 we wschodniej Ukrainie. Przywoływany przez Associated Press anonimowy oficer separatystów przyznał potem, że samolot zestrzeliła załoga złożona z Rosjan i prorosyjskich rebeliantów, myśląc że mają na celowniku ukraiński samolot wojskowy. Potwierdzają to ujawnione później przez władze w Kijowie rozmowy telefoniczne między separatystami.
Brytyjska telewizja BBC w programie "Panorama" zacytowała świadków, według których samolot zestrzelili Rosjanie. "Dobrze zorganizowani, nie jak separatyści, i nie nosili standardowych ukraińskich mundurów", "mieli czysty rosyjski akcent" - mówił jeden z nich.
Z innych relacji wynika, że wyrzutnia rakiet zjechała z platformy transportowej w mieście Sniżne (ros. Snieżnoje), około godziny 13.30, blisko 20 km od miejsca katastrofy samolotu. "Widzieliśmy, jak ją wyładowano, a kiedy Buk odpalił silnik, spaliny wypełniły cały rynek" - powiedział świadek.
Ukraińskie władze podały, że na kilka dni przed katastrofą na swym terytorium wykryły obecność co najmniej jednego systemu Buk.
Rosja utrzymuje, że samolot zestrzeliło ukraińskie lotnictwo wojskowe. AFP podkreśla jednak, że pocisk powietrze-powietrze uderza bezpośrednio w cel i nie powoduje zniszczeń opisanych w raporcie OVV.
Boeing 777 malezyjskich linii lotniczych Malaysia Airlines 17 lipca został zestrzelony na wschodzie Ukrainy, jak się przypuszcza, rakietą ziemia-powietrze odpaloną z terenów opanowanych przez prorosyjskich separatystów. W katastrofie maszyny lecącej z Amsterdamu do Kuala Lumpur zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga - łącznie 298 osób, w tym 196 obywateli Holandii.
Holandia kieruje śledztwem w sprawie katastrofy na prośbę władz ukraińskich.