Niska frekwencja w wyborach uzupełniających do Senatu była tym, o co niedawno władza apelowała.
09.09.2014 09:40 GOSC.PL
Od poniedziałkowego poranka nie milkną utyskiwania na niską frekwencję w wyborach uzupełniających do Senatu. Utyskują głównie środowiska Platformy Obywatelskiej, widząc w tym ogólnie postępujący upadek odpowiedzialności obywatelskiej, a szczególnie przyczynę własnej porażki.
Jednak czy to nie właśnie Platforma Obywatelska zaledwie rok temu zaangażowała machinę propagandową w celu zniechęcenia ludzi do udziału w wyborach? Referendum ws. odwołania prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz stało się dla partii władzy okazją do formułowania osobliwych teorii na temat obywatelskiej roli nieobecności przy urnie. Teorie te zostały wsparte rozdawanymi potencjalnym nie-wyborcom T-shirtami, znaczkami i torbami z napisami „Nie idę na referendum”.
„Niepójście na referendum też jest wyborem” – mówiła wtedy główna zainteresowana, a sam premier Donald Tusk wyraził nadzieję, że „warszawiacy w swojej przewadze wyrażą wotum zaufania dla Hanny Gronkiewicz-Waltz, odmawiając udziału w referendum”.
Choć referendum dotyczyło Warszawy, w tej gorszącej kampanii brała udział cała Polska. A w przekazie pozawerbalnym odkładał się komunikat: Bądź odpowiedzialny, nie idź na wybory.
Chcieliście, to macie.
Franciszek Kucharczak