Prokuratorzy Międzynarodowego Trybunału Karnego wnieśli o zawieszenie "bezterminowo", zaplanowanej na listopad sprawy przeciw prezydentowi Kenii, Uhuru Kenyacie, oskarżanemu o zbrodnie przeciw ludzkości, w związku z powyborczymi zamieszkami w 2007 r.
Powodem jest niewystarczająca ilość materiałów dowodowych, które miały być skompletowane w przyszłym miesiącu.
W zamieszkach powyborczych w Kenii w 2007 r. zginęło ok. 1200 osób, a ponad 600 tys. straciło dach nad głową. Kenyatta zaprzecza oskarżeniom. Jego prawnicy wnoszą o umorzenie sprawy "z braku dowodów". Proces był już kilkakrotnie opóźniany z powodu nie stawiania się na przesłuchaniu kluczowych świadków.
Uhuru Kenyatta został wybrany na prezydenta Kenii w marcu 2013 roku, pomimo ciążących na nim oskarżeń, oraz faktu, że jego rywal Raila Odinga zakwestionował wyniki głosowania, wysuwając zarzut masowych fałszerstw.
W 2007 roku, kiedy w Kenii doszło do pogromów na tle etnicznym pomiędzy grupami etnicznymi Kikuju, Luo i Kalendżin, Uhuru Kenyatta był sojusznikiem Mwai Kibakiego, który wygrał z Odingą uzyskując 47% głosów. Odinga zebrał wówczas 44% głosów.
Kenyatta jest oskarżany m.in. o organizowanie bojówek Kikuju (jednej z najliczniejszych grup etnicznych w Kenii) spośród członków zbrodniczej sekty Mungiki, kultywującej tradycyjne wierzenia u podnóża Góry Kenia .
Zabójstwa na tle etnicznym w 2007 r. dopuszczali się w zarówno Kikuyu, jak i Luo i Kalendzin.
Oskarżenia o podżeganie do pogromów ciążą również na wiceprezydencie Wiliamie Ruto, którego sprawa w maju 2013 trafiła przed Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, gdzie rozpoczął się jego proces. Ruto nie przyznał się do winy.
kab /BBCNews