Wybrał spośród nich dwunastu (...) Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
Jak to możliwe!? – chciałoby się zapytać, słuchając dzisiejszej Ewangelii. Wybór dokonany przez samego Jezusa, skonsultowany pewnie na całonocnej modlitwie z Ojcem, a tu taka wpadka: jeden z wybranych okaże się zdrajcą! Dlaczego?! Wyroki Boże są niezbadane. Nie wiemy, dlaczego dopuścił, by wśród bliskich współpracowników Jezusa znalazł się ktoś, kto w końcu tak bardzo zawiódł Jego zaufanie. Bo przecież ten, kto Chrystusa wydał, nie musiał należeć do tak elitarnego grona. Ale dla nas, chrześcijan XXI wieku, płynie z tego wydarzenia ważna nauka. Widząc czasem, jak zawodzą różne uznane autorytety, jesteśmy skorzy do tego, by ulec zgorszeniu. Też pytamy, jak Bóg mógł do tego dopuścić? Dlaczego pozwolił tak wysoko zajść komuś, kto w końcu okazał się zdrajcą? A czasem, zniechęceni, sami oddalamy się przez to od Boga. Scena z wyborem apostołów uświadamia nam, że zdrady jego uczniów są wkalkulowane w Boże plany. Nie są w stanie ich pokrzyżować. Naszym zaś zadaniem nie jest biadolenie nad nimi, ale konsekwentne trwanie w miłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura