W tej szkole plan lekcji piszą pszczoły. Podlubelskie technikum pszczelarskie to jedyna szkoła w Europie, której korytarze pachną miodem.
Mateusz Wójcik sprawnie wyciąga z ula ramkę z plastrem, po którym chodzą liczne pszczoły. Pokazuje nam królową i… trutnia. – Jeszcze jeden się uchował – mówi zaciekawiony i bierze go zręcznie w palce, by nam pokazać. O tej porze roku trutnie tułają się po okolicy, wypędzone z ula przez robotnice. Owad nie użądli go, bo nie ma czym. A ile razy użądliła chłopaka pszczoła robotnica? – Pewnie z kilka tysięcy. Pierwszy raz koło oka, to rzeczywiście bolało. Ale z czasem przestałem zwracać uwagę na kolejne użądlenia – opowiada. Stojąc obok w kapeluszu z siatką zaciągniętą na twarz, chyba nie wyglądam na przekonanego. – Naprawdę, w pewnym momencie zaczyna się to odczuwać jak ukąszenie komara – dodaje.
Mimo z pewnością nieprzyjemnych przygód osiemnastolatek jest pewien, że w przyszłości chce związać swoje życie zawodowe z pszczelarstwem. Właśnie zaczyna naukę w III klasie Technikum Pszczelarskiego w Pszczelej Woli pod Lublinem. – W gimnazjum brałem udział w konkursie na młodego pszczelarza i w ten sposób zainteresowałem się tematem. Im dłużej się uczę, tym jestem bardziej przekonany, że dokonałem słusznego wyboru – mówi „Gościowi Niedzielnemu” chłopak.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stefan Sękowski