W kapłaństwie nie chodzi o to, by być grzecznym i, broń Boże, nie wychylać się
27.08.2014 00:15 GOSC.PL
– To, że kapłani mają pod górkę z Kościołem, to świetnie – powiedział mi kiedyś o. Wojciech Ziółek, prowincjał krakowskich jezuitów (odgrzewam jego wypowiedź, bo jest niezwykle aktualna) – I sobie samemu, i moim braciom życzyłbym, byśmy mieli pod górkę z Kościołem. To pozytywny znak. W powołanie księdza wpisane jest bowiem to, by był wiernym Bogu i człowiekowi. Wypełnianie tego powołania rodzi ogromne napięcie. Jak być wiernym i temu, i temu? Człowiek jest rozdarty, nie potrafi temu sprostać, popełnia błędy i na ich skutek jest nieraz stawiany przez Kościół do pionu. To bardzo dobrze! Przecież w kapłaństwie nie chodzi o to, by być grzecznym i, broń Boże, nie wychylać się. To, że takie przywoływanie przez Kościół do szeregu jest dla kogoś bolesne, to dobry znak, który mówi, że ten ktoś naprawdę identyfikuje się z Kościołem. Dlatego go tak boli. Łzy to znak, że bije serce. Wielcy ludzie Kościoła, którzy nieraz byli prekursorami wielkich idei czy dzieł, gdy przyszło upomnienie ze strony hierarchii, potrafili z pokorą przyjąć oczywistą, choć bolesną prawdę: „Nie jestem pępkiem świata. Tym, kto określa mą wierność, jest Kościół hierarchiczny, który mnie zrodził do życia wiecznego”. Tylko ten nie jest ganiony, kto nic nie robi. Jednak czymś innym jest wadzić się z Kościołem, a czymś zupełnie innym powiedzieć: „Wypowiadam posłuszeństwo mojemu biskupowi”.
Święty Ignacy Loyola żył w czasach, gdy hierarchia była przykładem wszystkiego, ale nie cnót do naśladowania" – przypomina prowincjał krakowskich jezuitów – Ignacy był tego wszystkiego świadom i dlatego nie chciał, by pierwsi jezuici spotykali się często z biskupami czy kardynałami, by tamci nie mieli na nich złego wpływu. Ale choć jasno i wyraźnie mówił: „uczynków ich nie naśladujcie” to jeszcze wyraźniej nakazywał jezuitom: „czyńcie i zachowujcie wszystko, co wam polecą”. To nie była kwestia dyscypliny, tylko miłości, bo on Kościół kochał gorąco i czule. Pisał: „Kościół hierarchiczny to nasza święta Matka, prawdziwa Oblubienica Chrystusa”. Niesamowicie pięknym wyrazem tej miłości są reguły o trzymaniu z Kościołem. Kazał nam w nich z Kościołem „trzymać”, współodczuwać z nim i być mu posłusznym. Co więcej, kazał nam Kościół i to, co jest w Kościele… chwalić. Ten Kościół z połowy XVII wieku! Bo właśnie ten, a nie inny, i właśnie taki, a nie inny Kościół ukochał Pan Jezus. To nie było ślepe jezuickie posłuszeństwo, ale prawdziwa wiara we Wcielenie! Wierzę, że ten sam Duch, który wskrzesił Jezusa, jest obecny w konkretnych biskupach, kardynałach, papieżu. Innymi słowy, Ignacy mówił coś takiego: „Chłopie, jeśli inni widzą czarne, a ty białe, to nie myśl, że wszyscy inni błądzą, a ty pozjadałeś wszystkie rozumy, tylko się raczej zastanów, czy czasami nie masz wady wzroku. Usiądź albo klęknij i pomyśl, czy ty nie cierpisz na jakiś duchowy daltonizm, a nie ogłaszaj zaraz całemu światu, że masz plan ratowania Kościoła”.
Marcin Jakimowicz