Kluczem do kariery politycznej Radosława Sikorskiego nie są dalekosiężne wizje, lecz jego osobiste ambicje.
Donald Tusk oficjalnie zgłosił kandydaturę Radosława Sikorskiego na szefa unijnej dyplomacji i wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej. Obóz rządowy przekonywał, że szanse Polaka są duże. Szybko jednak został sprowadzony na ziemię. 17 sierpnia w Berlinie odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych w sprawie Ukrainy. Udział w nim wzięli szefowie dyplomacji Niemiec, Francji i Rosji. Minister Sikorski nie został zaproszony. To wydarzenie pokazało rzeczywistą pozycję Polski w Europie, było też osobistą porażką min. Sikorskiego. Trudno bowiem inaczej ocenić pominięcie w tak ważnym spotkaniu kandydata na szefa unijnej dyplomacji i człowieka, który prezentuje się jako główny wyraziciel ukraińskich interesów w Unii. Właśnie słowo „prezentuje” ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia politycznej drogi min. Sikorskiego, bowiem więcej jest w niej autokreacji niż konkretów. Paradoksalnie do zrobienia kariery w Unii może to być zaletą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński