Platforma Obywatelska daje sygnał resztce swoich konserwatywnych zwolenników: nie głosujcie na nas.
19.08.2014 11:21 GOSC.PL
Rządząca Polską partia, z braku sukcesów, którymi mogłaby się pochwalić, zajęła się straszeniem nas powrotem PiS do władzy. Sytuacja przypomina trochę „Folwark Zwierzęcy”, w którym świnie, nie znajdując argumentu na rzecz swojej władzy, pytały zwierząt: „Czy chcecie, żeby wrócił Jones?” – choć tak naprawdę już nikt nie pamiętał, jak wyglądało gospodarstwo za rządów ludzi. Na oficjalnych społecznościowych profilach PO pojawiły się memy opisujące rzekomy skład rządu po zwycięstwie PiS w wyborach. „Minister ds. wojny z Rosją i Smoleńska” Antoni Macierewicz jest platformerskim straszakiem od zawsze. Obsadzenie w rzekomym rządzie Kaczyńskiego jako ministra „upokarzania kobiet i rujnowania gospodarki” Janusza Korwin-Mikkego może budzić uśmiech, zważywszy na to, że jeszcze 13 lat temu członkowie ówczesnej partii JKM, Unii Polityki Realnej, startowali w wyborach do sejmu z list PO, a program gospodarczy Platformy od programu UPR niewiele się różnił. Łatkę kłamcy przypięto z kolei Piotrowi Glińskiemu zupełnie od czapy i chyba tylko dlatego, że innego epitetu nie można było znaleźć. Straszyć Polaków łatwo jest z kolei nie przebierającą w słowach Krystyną Pawłowicz, która ma być odpowiedzialna za „homofobię i walkę z gender”, choć dziwi, że dla PO akurat takie zarzuty wydają się być na tyle istotne, by postawić je prawniczce.
Jednak najbardziej zaskakujące jest obsadzenie w roli „ministra zdrowia katolickiego i ścigania in vitro” Bogdana Chazana. Mniejsza o to, że na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, by warszawski ginekolog w ogóle chciał się wiązać z PiS. Zwróćmy uwagę na określenie ministerstwa przypisanego słynnemu lekarzowi. Mówiąc o „ściganiu in vitro” daje swoim zwolennikom i potencjalnym wyborcom PiS sygnał, że za jedno z największych zagrożeń, jakie dla nich widzi, uważa czyjś sprzeciw wobec sztucznego zapłodnienia. Ponadto PO używając przymiotnika „katolicki” w znaczeniu domyślnie pejoratywnym, pierwszy raz w historii przekracza granicę, która dzieliła ją od partii jawnie antykatolickich, takich jak SLD i TR. Pokazuje w ten sposób także, że jest zdecydowanie przeciwna realizacji etyki katolickiej w polityce.
W połączeniu z przedstawianiem prof. Chazana, ostatnio będącego swoistym symbolem ruchu pro life, jako Czarnego Luda, jest to wyraźny sygnał dla wyborców mających jasne zdanie na tematy cywilizacyjne. Ci, którzy są za prawnym, bądź faktycznym zwiększaniem możliwości przeprowadzania aborcji, mogą liczyć na to, że PO będzie realizować ich postulaty. Ci, którzy chcą bronić życia nienarodzonych, niech ostatecznie porzucą złudzenia, że w PO mogą szukać poparcia dla swoich poglądów. I nawet senator ds. paprotek, Jan Filip Libicki, tego nie zmieni.
Stefan Sękowski