Tysiące widzów obejrzało w piątek największą od kilku lat defiladę z okazji Święta Wojska Polskiego. Warszawskimi ulicami przemaszerowało ok. 1,2 tys. żołnierzy i przejechało 120 pojazdów. Defiladę otworzył przelot ponad 50 samolotów i śmigłowców.
Defilada była częścią najważniejszej świątecznej uroczystości, która w piątek w południe rozpoczęła się w Al. Ujazdowskich i na ul. Belwederskiej. Pokaz poprzedziło przemówienie prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Wzdłuż trasy defilady ustawiły się tłumy widzów z biało-czerwonymi flagami. Bardzo dużo było rodzin z małymi dziećmi.
Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że Polska będzie dalej domagać się wzmocnienia wschodniej flanki NATO przez obecność żołnierzy z innych krajów i wysunięte bazy sprzętu. Zwrócił uwagę na konieczność wyciągnięcia wniosków w zakresie planowania obrony kolektywnej, intensywności ćwiczeń, zdolności i poziomu gotowości sił reagowania, a także rozbudowy infrastruktury do przyjęcia sojuszniczego wsparcia na wypadek zagrożenia.
Komorowski zapowiedział też, że podczas wrześniowego szczytu NATO w Newport w Walii Polska będzie chciała podnieść problem wydatków obronnych. "Nie może być dalej tak, że nasz potężny sąsiad na wschodzie od ośmiu lat zwiększa finansowanie własnego uzbrojenia, a NATO je obniża. My Polacy także powinniśmy ponownie uzyskać zalecane przez Sojusz finansowanie systemu obronnego na poziomie całych 2 proc. PKB" - powiedział.
Prezydent zaznaczył, że Polska chce pokoju i dobrych relacji ze wszystkim sąsiadami, także z Rosją. "Ale też chcemy bezpieczeństwa. Musimy więc być gotowi do obrony Rzeczypospolitej, bo nic tak nie zachęca potencjalnego agresora, jak słabość upatrzonej ofiary. Bo nic tak nie zniechęca potencjalnego agresora jak silne państwo i odważne społeczeństwo" - powiedział.
"Najbardziej podobał nam się przemarsz wojska i przejazd nowoczesnego sprzętu, szczególnie czołgów" - powiedział PAP pan Marek z Warszawy, który defiladę oglądał wspólnie z żoną i córką.
Dodał, że polscy żołnierze na tle maszerujących w defiladzie oddziałów z USA i Kanady wyróżniali się "sprężystością kroku" i eleganckimi mundurami. "Takie defilady powinny być co roku, pokazują, czym możemy się poszczycić" - podsumował.
Na pani Monice, również z Warszawy, największe wrażenie zrobił przelot samolotów. "Również bardzo podobały mi się śmigłowce Black Hawk - mój mąż był w Iraku, ewakuował się takim właśnie śmigłowcem" - dodała.
Z kolei pan Sebastian, jak powiedział PAP, przyszedł na defiladę, aby przede wszystkim zobaczyć nowe czołgi polskiej armii - Leopard 2 w wersji A5.
Defiladę otworzył przelot siedmiu samolotów TS-11 Iskra z zespołu "Biało-Czerwone Iskry", które wypuściły biały i czerwony dym. Następnie nad Al. Ujazdowskimi przeleciały śmigłowce (m.in. dwa amerykańskie UH-60 Black Hawk) oraz samoloty transportowe (m.in. dwa C-130 Hercules), szkolne (PZL-130 Orlik) i odrzutowe (Su-22, MiG-29, F-16).
Po pokazie lotniczym wyruszyła część lądowa defilady. Maszerowały kompanie reprezentacyjne rodzajów sił zbrojnych, spadochroniarze z Krakowa, ubrani w mundury w kamuflażu pustynnym pancerniacy ze Świętoszowa, podhalańczycy z Rzeszowa i pododdziały z wojskowych uczelni.
Al. Ujazdowskimi przemaszerowało również ok. 90 żołnierzy z USA i Kanady, reprezentujących szkolące się w Polsce oddziały. Defilowała także Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego i szwadron kawalerii WP oraz orkiestry wojskowe.
Po piechurach do defilady wyruszyły pojazdy kołowe i gąsienicowe. Rzut kołowy otworzyły pojazdy Żandarmerii Wojskowej, po nich pojechały lekkie pojazdy będące na wyposażeniu Wojsk Specjalnych i pułków rozpoznawczych - m.in. quady, samochody HMMWV i Skorpion-3.
Pokaż cięższych pojazdów kołowych rozpoczął się od transporterów opancerzonych Rosomak. Po nich zaprezentowano sprzęt artylerzystów m.in. sześć armatohaubic Dana i sześć wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta.
Na końcu ulicami Warszawy wyruszyło to, co największe w Wojskach Lądowych - czternaście czołgów Leopard 2 w wersji A5 oraz sześć armatohaubic Krab. Jedne i drugie zostały zaprezentowane w stolicy po raz pierwszy.
W defiladzie przejechały też przedwojenne pojazdy lub ich rekonstrukcje - m.in. czołgi 7-TP i Renualt FT, tankietki, samochody pancerne, armaty, ciężarówki, samochody i motocykle.
Pojazdy historyczne pochodziły ze zbiorów prywatnych właścicieli z całej Polski oraz muzeów i stowarzyszeń, m.in. Muzeum Wojska Polskiego, Fundacji Wojskowości Polskiej i Wronieckiego Stowarzyszenia Historycznego "Historica".
Czołgi Renault FT-17 były pierwszymi czołgami na wyposażeniu Wojska Polskiego. Wiosną 1919 roku w Armii Polskiej gen. Hallera we Francji utworzono 1. Pułk Czołgów, wyposażony w 120 czołgów FT-17. W momencie wybuchu II wojny światowej armia polska posiadała jeszcze 102 czołgi tego typu. Natomiast czołg 7-TP był podstawowym czołgiem WP w 1939 roku. Pojazd został skonstruowany w Polskich Zakładach Inżynieryjnych w roku 1935. Pojazd obsługiwało trzech żołnierzy. Był jednym z pierwszych na świecie produkowanych seryjnie czołgów z silnikiem diesla. Widzowie zobaczyli także replikę legendarnego polskiego luksusowego samochodu CWS, który powstał w końcu lat 20. ubiegłego wieku. Wyprodukowano kilkaset sztuk, żadna nie przetrwała do dzisiaj. CWS-em jeździł prezydent Mościcki, a także marszałek Piłsudski.
Defilada rozpoczęła się u wylotu pl. Trzech Krzyży. Ciężkie pojazdy gąsienicowe nie jechały przez wiadukt ponad Trasą Łazienkowską. Rozpoczęły jazdę na wysokości Agrykoli.
Największa w ostatnich latach defilada z okazji święta Wojska Polskiego odbyła się w stolicy w 2008 r. Uczestniczyło w niej ponad 1200 żołnierzy.