Cyrk z ebolą

TVP bohatersko walczy z histerią, którą sama rozpętała.

– Pojechali w samo serce epidemii eboli, a o ich niedawnym powrocie do kraju nie wiedziały żadne służby sanitarne – alarmowała TVP w programie „Panorama” TVP2, a powtórzyła internetowa witryna tvp.info.

Chodzi o wyjazd dziewięciorga uczniów salezjańskiego liceum we Wrocławiu do Liberii. Byli tam wolontariuszami na letnim obozie dla dzieci z najbiedniejszych rodzin.

Jak mówił w tej samej telewizji ks. Babiak, salezjanin, który organizował ten wyjazd, młodzież i jej rodzice byli świadomi ryzyka (nie tylko zresztą kontaktu z wirusem ebola), podjęli świadomą decyzję (jedna osoba zrezygnowała), byli przeszkoleni, jak mają postępować, czego unikać, mieli własne naczynia, jedli tylko gotowane posiłki itp. Do tego eksperci z Narodowego Instytutu Zdrowia uspokajali, że nie ma powodów do obaw. Jeszcze dziś p.o. Marek Posobkiewicz uspokajał (bo tak to chyba trzeba nazwać) dziennikarzy TVP Info, którzy sprawiali wrażenie, jak gdyby chcieli z niego wydobyć choćby cień wątpliwości co do tego, czy Polsce grozi epidemia śmiertelnego wirusa.

Zresztą już wcześniej jeden z odkrywców wirusa ebola prof. Peter Piot (dyrektor prestiżowej londyńskiej uczelni zajmującej się medycyną tropikalną London School of Hygiene and Tropical Medicine) stwierdził, że nawet gdyby osoba zarażona wirusem przyjechała do Europy, USA lub innej części Afryki, to nie doprowadziłoby to do wielkiej epidemii. – Nie bałbym się siedzieć w metrze obok osoby zarażonej wirusem ebola, chyba że zwymiotowałaby na mnie – przyznał, dodając, że do zarażenia dochodzi wyłącznie przez bardzo bliski kontakt.

Być może kiedyś staniemy przed groźbą epidemii eboli w Polsce. Teraz jednak nie mamy z nią do czynienia. Mamy za to kolejną medialną histerię. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której eksperci mówią, że jak dotąd nie ma powodów do obaw, a dziennikarze nakręcają spiralę emocji?

Pamiętacie chorobę wściekłych krów? Albo ptasią grypę? Tym razem jest podobnie. Jest to nawet jeszcze głupsze niż poprzednio, bo na lęku przed wołowiną mogli zarobić producenci innych rodzajów mięsa, a na panice związanej z ptasią grypą zarobili krocie producenci szczepionek (które zresztą w niektórych krajach nie zostały użyte i które trzeba było utylizować, znów za pieniądze podatnika). Obecna histeria wydaje się jeszcze bardziej bezsensowna, bo – że tak powiem – bezinteresowna.

No, może nie do końca. Zysk w postaci sensacyjnego show ma stacja telewizyjna, która chyba pozazdrościła konkurencyjnemu Polsatowi News przedstawienia, w którym wystąpili głupio zachowujący się narodowiec i transseksualista (czy transwestyta).

Redaktorze Czyż, red. Gozdyro, nie idźcie tą drogą...

Ja rozumiem, że są wakacje, sezon ogórkowy, ale są chyba jakieś granice... Bo są, prawda? No powiedzcie, że są, błagam...

Przeczytaj też: Wolontariusze z Liberii czują się dobrze

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała