Były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, który mieszka w Rosji, domaga się uchylenia sankcji wprowadzonych wobec niego przez UE, chce też, by uznano, że wciąż jest prezydentem; złożył w tej sprawie pozew w Luksemburgu - pisze w poniedziałek agencja Unian.
Janukowycz uważa, że sankcje wprowadzone wobec niego przez UE na początku marca to zemsta za to, że zrezygnował "z prounijnego kursu Ukrainy".
W pozwie skierowanym do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu były prezydent protestuje przeciwko temu, że w decyzji o sankcjach został nazwany "eksprezydentem", i sam siebie określa mianem "prawowitego" i "wybranego demokratycznie" prezydenta Ukrainy, a tymczasowy rząd nazywa nielegalnym. Powód utrzymuje też, że nakładając na niego sankcje, Unia Europejska działała z pobudek politycznych, chciała się bowiem przypodobać tymczasowym władzom Ukrainy, żeby przystały na zacieśnienie stosunków Kijowa z UE.
Poza byłym prezydentem pozwy złożyli też objęci unijnymi sankcjami dwaj jego synowie, a także ukraiński biznesmen Serhij Kurczenko. Pozwy, złożone 14 i 15 maja, opublikowano w poniedziałek w Dzienniku Urzędowym UE.
Na początku marca UE nałożyła sankcje na 18 obywateli Ukrainy - członków dawnych władz, w tym Wiktora Janukowycza, i kilku oligarchów, którym ukraińska prokuratura zarzuciła defraudację środków państwowych; zamrożono ich aktywa ulokowane w bankach w UE.
Janukowycz został odsunięty od władzy przez parlament 22 lutego. Po ucieczce z Ukrainy znalazł schronienie w Rosji.