Nie ma kobiet, nie ma pracy

Gdyby w „Seksmisji” obowiązywały parytety, planeta kobiet szybko by zbankrutowała.

Sprawa jest poważna. Okazuje się bowiem, że mogą wystąpić poważne przeszkody z uruchomieniem prac nowej Komisji Europejskiej. W czym problem? „Powołanie nowej Komisji Europejskiej może się opóźnić, jeśli wśród kandydatów na nowych komisarzy nie będzie wystarczającej liczby kobiet” – oświadczyła z powagą rzeczniczka Komisji Natasha Bertaud, dodając z żalem, że do tej pory tylko dwa kraje oficjalnie poinformowały, że do Brukseli wyślą panie.

Należałoby wziąć przykład z tego zdroworozsądkowego podejścia i zaproponować podobne rozwiązania w innych zakładach pracy.

I tak – zaczynając od własnego podwórka – proponuję, by nasz tygodnik nie oddawał do druku nowego numeru dopóty, dopóki nie będzie pewności, że liczba autorek tekstów jest równa liczbie autorów lub co najmniej „wystarczająca” (jak mi tu podpowiada sekretarz redakcji – na razie dysproporcja na korzyść autorów jest wyraźna, co grozi wstrzymaniem prac nad kolejnym numerem).

Niech z nas i KE przykład biorą inni: byłoby miło usłyszeć, że podobną wrażliwością na równość wykażą się np. policjanci. I że nie wyjadą na interwencję na mecz, dopóki nie upewnią się, że w radiowozie jest wystarczająca liczba funkcjonariuszek, a i wśród naparzających się kiboli obu drużyn znajdzie się przyzwoita liczba kibolek.

Oczywiście niech ta równość równo działa również i w drugą stronę: niech zatem drogie położne wstrzymają się z opieką nad noworodkami, dopóki na oddział nie przybędzie zastęp męskich posiłków. Dobrze by też wyglądało, gdyby panie kasjerki w supermarketach wstrzymały się z obsługą klientów, zanim w kasach nie zasiądzie wystarczająca liczba kasjerów.

Nie byłoby wreszcie głupio nakręcić nową wersję „Seksmisji”. Niechże scenariusz wprowadzi „wystarczającą” liczbę męskich bohaterów – dwaj obudzeni po hibernacji i jeden przebrany za kobietę nie wystarczy, żeby z robotą ruszyć. A w Komisji jak w „Seksmisji”: nierówność bije po oczach.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Jacek Dziedzina