Starano się tłumaczyć, że to jest część jakiegoś Bożego planu i że śmierć nie jest końcem - mówi o kazaniach wygłaszanych podczas Powstania Warszawskiego dr Karol Mazur.
Naczelnym kapelanem AK był ks. płk Tadeusz Jachimowski ps. "Budwicz". To on wyznaczał kapelanów, którzy mieli towarzyszyć powstańcom?
Powstanie zastało księdza Jachimowskiego na Elektoralnej. 7 sierpnia w ten rejon wkroczyli Niemcy i aresztowali go wraz grupą cywilów. Wraz innymi zostali poprowadzeni przez Wolę. Następnego dnia jeden z esesmanów, prawdopodobnie z oddziałów Dirlewangera, zobaczył sutannę, czego nie mógł znieść... Wyciągnął go z kolumny cywilów i zastrzelił przy wszystkich. Jeden z zastępców ks. Joachimowskiego też był na Woli ale nie mógł się zaangażować w działalność wśród powstańców a drugi był na Pradze, gdzie Powstanie bardzo szybko się zakończyło.
W tej sytuacji głównym odpowiedzialnym za duszpasterstwo podczas Powstania był ks. Stefan Kowalczyk ps. "Biblia", który stał na czele kapelanów AK w okręgu warszawskim. Dobrze wywiązał się ze swojego zadania. Był świetnym organizatorem, potrafił w tym trudnych okolicznościach zadbać o to, żeby każdy oddział powstańczy miał swoich duszpasterzy. A nawet więcej: znamy przypadek jednego z kapelanów, ks. Antoniego Czajkowskiego, który przeżywał ogromny kryzys swojego powołania i ks. Kowalczyk jakoś go "naprostował".
Ks. Czajkowski sam zresztą całą swoją historię później opisał. 1 sierpnia został kapelanem oddziału powstańczego. Jeden z żołnierzy, ps. "Rola" podawał mu broń, kolbą i spustem do siebie. Ks. Czajkowski niechcący wystrzelił, bardzo ciężko tego mężczyznę raniąc. Głęboko to przeżył, przejął po rannym pseudonim i odtąd jako "Rola II" stał się "zwyczajnym" powstańcem – biegał i strzelał do Niemców jak każdy inny żołnierz. Na szczęście po kilku dniach ks. Kowalczyk przywołał go do porządku. Z jego woli porzucił broń i został kapelanem zgrupowania Chrobry II, w Śródmieściu północnym.
Praca kapelanów podczas Powstania to oczywiście odprawianie mszy, najczęściej kilku dziennie, jak pan wspomniał, i towarzyszenie umierającym...
Bardzo powszechne było zbiorowe rozgrzeszenie "in articulo mortis" czyli "w obliczu śmierci", udzielane po spowiedzi powszechnej. Czyli: jeśli nie przeżyjesz to masz odpuszczenie grzechów, a jeśli powrócisz po walce, to przed przyjęciem komunii św. musisz się z nich wyspowiadać.
Czy kapelani także chwytali za broń i szli do walki?
Nie. Bardzo rygorystycznie przestrzegano zasady, że duszpasterz ma pozostać duszpasterzem i nie może biegać z bronią. On jest od tego, by pilnować spraw duchowych.
Ks. Czajkowski jednak walczył, z bronią w ręku...