...czyli książka dla każdej księżniczki.
Książka Rachel Hauck "Był sobie książę" jest niesamowita od samego początku.
Główna bohaterka już na pierwszej stronie zostaje porzucona przez niedoszłego narzeczonego. Nie potrafi zrozumieć sytuacji. Przecież czekała na niego 12 lat. On w tym czasie odkrywa, że Sussane nie jest wybranką jego serca. Jak to określił „znalazł właściwy pierścionek, ale niewłaściwą dziewczynę”. Trudno się dziwić bohaterce, że rozpacza. W końcu dociera do niej, że za dużo planowała i żyła tylko swoim planem.
Po rozstaniu Sussane spotyka Nathaniela, który jest księciem. On się zakochuje, ona broni przed uczuciem. Jeszcze bardziej, gdy wychodzi na jaw, że Nathaniel jest następcą tronu, a ich wspólna przyszłość nie ma szans. Jednak Stwórca też ma coś do powiedzenia, skoro oboje zawierzają mu swoje życie.
Powieść Hauck przesycona jest miłością do Boga i może właśnie dlatego się ją tak dobrze czyta. W dobie książek, w których miłość zastępuje się pożądaniem i pozbawia się w niej pierwiastka duchowego, książka „Był sobie książę” zasługuje na uwagę. Mamy tu romans, przygodę i dużo poczucia humoru.
Powieść w sam raz na letnie wieczory dla wszystkich samotnych księżniczek, które czasem boją się uwierzyć w miłość, a także tych, które już znalazły swoich królewiczów.
Rachel Hauck - "BYŁ SOBIE KSIĄŻĘ..."
Wydawnictwo Święty Wojciech
Małgorzata Gajos