– Kto kiedyś wiedział o integracji sensorycznej? Nikt! Dzieciom nie była ona potrzebna, bo zdobywały sprawność podczas zabaw – tłumaczy Lilla Błaszczyk.
Komputer, telefon, tv, konsola... Dziś już niewiele więcej potrzeba dzieciom i młodzieży do szczęścia. Może jeszcze chipsy. Takim stanem rzeczy niepokoją się nauczyciele, pedagodzy i rodzice, którzy przed laty całe dnie spędzali, biegając po polach lub między blokami. I mają rację, że się niepokoją. Dlatego też wiele ośrodków kultury i placówek edukacyjnych organizuje zajęcia, podczas których dzieci i młodzież choć na kilka godzin zapominają o zdobyczach techniki. Tak było w szkole w Pukininie, gdzie przez 5 dni młodzi w wieku 6–16 lat, oprócz zabaw, które znali, bawili się w zabawy swoich rodziców i dziadków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Monika Augustyniak