Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze w poniedziałek nakazał Rosji wypłacenie odszkodowania w wys. 51,57 mld dol. grupie byłych akcjonariuszy nieistniejącego już rosyjskiego koncernu naftowego Jukos. To duży cios dla kraju na krawędzi recesji - komentuje Reuters.
Według Trybunału Rosja musi wypłacić odszkodowanie udziałowcom grupy Menatep z siedzibą na Gibraltarze. Za pomocą tej firmy Michaił Chodorkowski, niegdyś najbogatszy człowiek w Rosji, kontrolował Jukos. Obecnie Menatep istnieje jako spółka holdingowa GML, a Chodorkowski nie jest jej akcjonariuszem.
Udziałowcy grupy GML domagali się odszkodowania w wysokości 114 mld dolarów za straty, które ponieśli, gdy Kreml przejął ich firmę. Wydając wyroki w trzech oddzielnych sprawach, sąd nakazał Moskwie wypłacenie niecałej połowy tej sumy.
Rosyjscy urzędnicy manipulowali przepisami, by doprowadzić do bankructwa Jukosu, niegdyś największego producenta ropy w Rosji. "Rosyjskie sądy ulegały woli rosyjskich władz, by doprowadzić do bankructwa Jukosu, przypisać aktywa państwowej firmie i uwięzić człowieka, który mógł stać się politycznym rywalem" - napisał Trybunał.
Sędziowie, którzy zajmowali się sprawą od 2005 roku, uznali, że "głównym celem Federacji Rosyjskiej nie było zebranie podatków, lecz doprowadzenie do bankructwa Jukosu i przejęcia jego cennych aktywów". Choć Trybunał nakazał wypłacenie odszkodowania, to przyznał, że część winy leży po stronie skarżących i dlatego suma jest niższa od tej, której się domagali.
Zadowolenie z decyzji Trybunału wyraził szef GML Tim Osborne. Powiedział, że to najwyższe orzeczenie arbitrażowe w historii. Według agencji AFP jest ono 20 razy większe od dotychczasowego najwyższego odszkodowania orzeczonego przez sąd w Hadze.
"Atak przeciwko Jukosowi był umotywowany politycznie" - podkreślił Osborne.
Po 10-letniej batalii sąd wydał historyczny i jednomyślny werdykt - dodał jeden z adwokatów GML Emmanuel Gaillard.
Poinformował on, że Rosja powinna rozpocząć wypłacanie odszkodowania w ciągu 180 dni od ogłoszenia wyroku. Moskwa ma czas do 15 stycznia 2015 roku. Jeśli do tego dnia nie zacznie wypłacać sumy, naliczane będą odsetki.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow nie wykluczył, że Moskwa odwoła się od wyroku. Dodał, że udziałowcy będą musieli dalej walczyć w sądach, by otrzymać odszkodowanie. "Strona rosyjska (...) bez wątpienia użyje wszystkich dostępnych środków prawnych, by bronić swojego stanowiska" - oświadczył.
Satysfakcję z orzeczenia Trybunału wyraził w poniedziałek były szef Jukosu Michaił Chodorkowski, który nie był stroną w sprawie i nie walczył w Hadze o odszkodowanie.
"To fantastyczne, że udziałowcom dano szanse na odrobienie strat" - powiedział.
Chodorkowski został aresztowany w październiku 2003 r. , a jego koncern doprowadzono do bankructwa. W 2005 r. Chodorkowski został skazany za kradzież i uchylanie się od podatków. Jego firma, niegdyś warta 40 mld dolarów, została znacjonalizowana, a większość aktywów przekazano Rosnieftowi, czyli koncernowi naftowemu, którego szefem jest Igor Sieczyn, bliski współpracownik prezydenta Rosji Władimira Putina. Chodorkowski wcześniej popadł w konflikt z Putinem, gdy oskarżył jego otoczenie o korupcję i zaczął finansowo wspierać opozycyjne partie. W grudniu ub.r. Putin niespodziewanie ułaskawił Chodorkowskiego, który 10 lat spędził w kolonii karnej.
Według rosyjskiego dziennika "Kommiersant", który w poniedziałek napisał o spodziewanym wyroku, Stały Trybunał Arbitrażowy uznał, że Rosja naruszyła międzynarodowe porozumienie ws. energii, przyjęte w 1991 r. Jego zdaniem największym beneficjentem odszkodowania będzie Leonid Niewzlin, partner biznesowy Chodorkowskiego, który uciekł do Izraela, by uniknąć dochodzenia sądowego w Rosji. Miał udziały w wysokości 70 proc. Inni udziałowcy to: Płaton Lebiediew, Michaił Brudno, Władimir Dubow i Wasilij Szachnowski.
Newzlin powiedział, że jest bardzo zadowolony z decyzji haskiego Trybunału. "Jestem bardzo zadowolony, że Trybynał w Hadze orzekł, iż Rosja naruszyła prawo międzynarodowe i nielegalnie zawłaszczyła Jukos" - napisał w oświadczeniu przesłanym mailem.
Jak komentuje Reuters, wyrok jest ciosem dla Rosji w czasie, gdy boryka się ona z międzynarodowymi sankcjami i gniewem Zachodu w związku z zestrzeleniem malezyjskiego samolotu nad wschodnią Ukrainą, na terenach kontrolowanych przez wspieranych przez Moskwę separatystów. Kraj zmaga się też z powolnym wzrostem gospodarczym.