W zgodzie z naturą. – W pewnym momencie zadaliśmy sobie pytanie, czy musimy godzić się na ten bieg, chemię, sztuczność i wszystkie schematy, w jakie wrzuca nas rzeczywistość. Odpowiedź brzmiała: „nie”. Wtedy zaczęliśmy wracać do korzeni – mówi Jacek Tratkiewicz.
Stary, drewniany dom z bali, w ogrodzie mięta, oregano i kolendra, piece do wypalania ceramiki, a wokół pachnący, iglasty las. I cisza, niezmącona cisza. Żadnego nieproszonego gościa. Czasem tylko łoś wejdzie na nieogrodzone podwórko... Marzenie? Wakacje? Ci mieszkający w mieście, zapędzeni i zmęczeni, na taki luksus pozwalają sobie zaledwie kilka dni w roku. Dla Jacka Tratkiewicza i Marty Kędzierskiej (po ślubie oboje pozostali przy swoim nazwisku) ta sielanka to codzienność, którą wybrali 16 lat temu. Od tego czasu niemal codziennie zadają sobie pytanie: „Jak być bliżej natury?”. I wciąż znajdują nowe odpowiedzi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Monika Augustyniak