Jaworze, kiedyś znane uzdrowisko, do dziś ma zwolenników leczniczych walorów tutejszego klimatu. Okazuje się, że za sprawą głasków – jak psychologia nazywa pozytywne zachęty – coraz bardziej poprawia się też klimat w tutejszym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym. Niemały wpływ ma też odważna miłość pewnego księdza…
Klasycystyczny pałac stanowił kiedyś siedzibę właściciela Jaworza, barona Arnolda Saint Genois d’Anneaucourt i jest cenną historyczną ozdobą miejscowości. W styczniu 2010 r. z powodu nieszczelności zabytkowego komina spłonęły dach i wnętrze. Całemu obiektowi groziła ruina. Po czterech latach o tych obawach można zapomnieć: nikt nie pamięta, by pałac wyglądał piękniej niż dziś. Kilka miesięcy temu Bohdan Klimaszewski, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego, mógł z dumą zaprezentować starannie wyremontowany obiekt. To główny budynek MOW. Dziś mieszka tu jedna z grup wychowanków. Mają kilkuosobowe pokoje i wspólny, przytulny aneks kuchenny. Jest też ośrodkowa kuchnia z jadalnią dla wszystkich, sala na większe spotkania, lustrzana salka do terapii, izolatka dla chorych, pomieszczenia administracji, a także miejsce prób zespołu poetycko-muzycznego, prowadzonego przez Zbigniewa Huberta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Alina Świeży-Sobel