Pielgrzymka do Rokitna. Nie chciał być ministrantem, więc przygarnęły go elżbietanki.
Gdy dzisiaj Radek Mielczarek wraca do Rokitna, to nie dlatego, żeby wspominać swój pobyt na koloniach (miał wtedy 11 lat). Wraca, żeby dziękować za elżbietanki. A wraca pieszo i pielgrzymkowo. Z daleka od mikrofonu Siostry z medalionem św. Elżbiety na szyi znał od dziecka. Zawsze były zakrystiankami w bazylice strzegomskiej. Poznał je trochę bliżej dzięki temu, że zgłosił się do scholki. Nie umiał śpiewać, ale chciał być bliżej ołtarza. Prowadząca scholę s. Dobrawa poznała się na Radku i przygarnęła go do zespołu, choć – dla dobra wszystkich – ustawiła go z dala od mikrofonów. To jednak wystarczyło. – Nie chciałem być ministrantem, bo nie podobało mi się chodzenie w kolorowych spódnicach – wspomina po latach. – Dopiero kiedy kolejny opiekun ministrantów zaproponował, że ze względu na wiek i staż w kościelnej scholce dostanę od razu prawo do noszenia alby, zgodziłem się. Zanim jednak do tego doszło, serce chłopaka podbiły siostry św. Elżbiety – i to już nie tylko z powodu siostry zakrystianki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Roman Tomaszczuk