W Slawonii, biednym, ale gościnnym regionie Chorwacji, nie ma tłumów turystów. Jest za to jedyna w kraju diecezjalna winnica produkująca doskonałe wina mszalne. Dochód z ich sprzedaży w tym roku przeznacza na pomoc ofiarom niedawnej powodzi.
Jest upalny, czerwcowy dzień, a tu, w Dźakovie, temperaturę odczuwa się mocniej niż w innej części kraju. I dobrze, bo slawońskie słońce musi osuszyć zalane niedawno wsie i ogrzać zieleniejące na stokach winne krzewy, na których właśnie pojawiły się owoce. Nikt nie narzeka na upał, najwyżej na władzę, która zapomniała o rolniczej Slawonii. Tu nie ma turystów, jak w Dalmacji, i jest trochę sennie w samo południe przed wyrastającą jak czerwona góra XIX-wieczną katedrą, dowodem dawnej świetności tego miasta. Spod katedry wyruszamy do wsi Trnawa, gdzie od 300 lat archidiecezja dźakovsko-osijecka, jako jedyna w kraju, produkuje swoje słynne mszalne wina. Powódź, która niedawno spustoszyła okolicę, nie dotarła do winnicy, dlatego diecezja będzie mogła przeznaczyć część dochodu ze sprzedaży win na pomoc ludziom, którzy stracili w powodzi dobytek. Trafiło do nich już 4 mln kun.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Andrijanić