Czy w wierze chrześcijańskiej jest miejsce na żart, uśmiech? Ewangelia to wszak radosna nowina. Skąd więc wzięło się przekonanie, że śmiech jest podejrzany? Owszem, ironia bywa niszcząca, ale zdrowy humor pomaga żyć.
Skoro ma być o chrześcijańskim poczuciu humoru, to zacznijmy od dwóch żartów.
Na lekcji religii: – Mateusz, gdzie mieszka Pan Bóg? – W naszej łazience. – Jak to!? – Bo mama każdy dzień rano dobija się do łazienki i woła: „Boże! Jeszcze tam jesteś?!”.
Trzej Królowie przybyli do stajenki. Przy wejściu jeden z nich potknął się na progu i tak uderzył głową o framugę, że aż mu korona spadła. Złapał się za głowę i jęknął z bólu: – O Jezu… – Widzisz – mówi Maryja do Józefa. – I to jest bardzo dobre imię, a nie jakiś Stefan…
Oba te żarty znalazły się kiedyś w „Małym Gościu Niedzielnym”. Niektórzy czytelnicy zareagowali z niesmakiem. Nie wolno żartować ze spraw świętych, mówili.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz