Wyroki skazujące zapadają jedynie w stosunku do wykonawców, a nie rozkazodawców.
01.07.2014 15:40 GOSC.PL
Krwawy Kociołek, to kat Trójmiasta,
Przez niego giną dzieci, niewiasty.
Poczekaj draniu - my cię dostaniem,
Janek Wiśniewski padł!
Legendarny Janek Wiśniewski (a tak naprawdę Zbigniew Godlewski) rzeczywiście padł od kuli. Sprawiedliwość nigdy jednak nie dosięgła ówczesnego wicepremiera PRL, 80-letniego dzisiaj Stanisława Kociołka, oskarżonego o to, że 16 grudnia 1970 roku nakłaniał w lokalnej telewizji strajkujących w Gdyni robotników do powrotu następnego dnia rano do pracy, chociaż - zdaniem prokuratury - wiedział, że stocznia będzie wówczas zablokowana przez wojsko. Został on właśnie prawomocnie uniewinniony przez Sąd Apelacyjny w Warszawie, który oddalił apelację od wyroku wydanego w kwietniu 2013 roku przez Sąd Okręgowy w Gdańsku.
Dwaj inni oskarżeni o „sprawstwo kierownicze” masakry - w wyniku której zginęła nieustalona do dzisiaj liczba osób - pułkownicy Mirosław W. (były dowódca batalionu blokującego bramę Stoczni Gdańskiej) oraz Bolesław F. (były zastępca do spraw politycznych dowódcy 32. Pułku Zmechanizowanego, blokującego przystanek kolejki pod stocznią w Gdyni), zostali skazani na dwa lata w zawieszeniu.
Gdańska prokuratura chciała uchylenia wyroku sądu pierwszej instancji wobec wszystkich trzech oskarżonych i przekazania ich sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy.
Nie dziwię się, że podczas ogłaszania wyroku część publiczności wznosiła okrzyki: "Hańba!” i "Sąd pod sąd!”. Kolejny raz okazało się bowiem, że wymiar sprawiedliwości niepodległej III Rzeczypospolitej nie jest w stanie ukarać komunistycznych zbrodniarzy z epoki PRL. Wyroki skazujące zapadają jedynie w stosunku do wykonawców, a nie rozkazodawców. Tak uniknęło kary wielu spośród tych drugich, z generałem Wojciechem Jaruzelskim na czele.
Doskonale ujął to jeden z internautów, pisząc na forum "Gazety Wyborczej”: "Gdyby polskie sądy miały sądzić Hitlera i spółkę, to by się okazało, że nikt nie jest winny! A Adolf dostawałby nawet rentę z dodatkiem funkcyjnym!”.
Jerzy Bukowski