A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Mt 9,36
Byli jak niemające pasterza owce, więc Jezus się nad nimi litował. Głosił im Dobrą Nowinę o Bożym królestwie, leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. Tak postawę Jezusa wobec sobie współczesnych przedstawił ewangelista Mateusz. Ładnie, prawda? Warto uświadomić sobie, że nie byli to głównie ludzie przyjmujący Jezusa z otwartym sercem. Tak, widząc znaki, które czynił, zadawali sobie pytanie, kim On jest. Być może część z nich uznała w Nim Mesjasza. Ale pewnie nie brakowało i takich, którzy powtarzali za faryzeuszami: „Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy”. A mimo to Jezus nie obrażał się na nich. Traktował ich jak znękane i porzucone owce. Takie potrzebują pasterza, nie tresera czy rzeźnika. Dzisiejszy świat jest podobny. Pełno w nim głupoty i złości, ale jest też w nim wielki głód Boga. I potrzebuje roztropnych pasterzy. Nie treserów, którzy szybko się zniechęcając, powiedzą, jak arcykapłani i faryzeusze w Ewangelii Jana: „Ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura