Pojedynek Krakowianki trwał tylko 56 minut. Radwańska jest już w III rundzie.
Rozstawiona z numerem czwartym Agnieszka Radwańska pokonała Australijkę Casey Dellacquę 6:4, 6:0 i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego na trawiastych kortach Wimbledonu. Środowy pojedynek krakowianki trwał 56 minut.
Radwańska nie miała większych problemów z pokonaniem leworęcznej Dellacquy. Co prawda w kilku pierwszych akcjach w jej poczynaniach widać było nieco nerwowości, zaliczyła też nieudaną akcję pod siatką. Po chwili jednak 25-letnia krakowianka złapała właściwy rytm, regularnie punktowała 36. w rankingu WTA Australijkę i objęła prowadzenie 5:1. Starsza o cztery lata rywalka nieco jej w tym pomogła - w piątym i szóstym gemie nie wykorzystała prowadzenia 40:15. Polka zaś była niemal bezbłędna.
Wydawało się, że lada chwila tenisistki zejdą na przerwę przed drugą odsłoną, ale wówczas to Radwańskiej przytrafił się przestój w grze. Przegrała trzy kolejne gemy, pozwalając przeciwniczce na dwukrotne przełamanie. Na koniec tej partii jednak to krakowianka zanotowała "breaka", wygrywając do 0.
Obu zawodniczkom we znaki dała się śliska murawa. Każda z nich w inauguracyjnym secie zaliczyła poślizgnięcie, po którym upadła.
W kolejnej odsłonie Radwańska nie dała już szans rywalce, prezentując często swoje umiejętności techniczne. Wielokrotnie posyłała piłkę po ostrym skosie tuż za siatkę, uniemożliwiając Australijce skuteczną interwencję. Dellacqua rozstrzygnęła na swoją korzyść w tym secie zaledwie dziewięć akcji. Zdołała obronić pierwszą piłkę meczową, ale przy drugiej posłała piłkę na aut.
Było to pierwsze spotkanie tych zawodniczek i trwało 56 minut. Osiem minut mniej potrzebowała Radwańska, by uporać się w pierwszej rundzie z Rumunką Andreą Mitu.
"Pierwszy w turnieju mecz na korcie centralnym jest ekscytujący. Na początku byłam trochę zdenerwowana, ale w drugiej partii czułam się już bardzo pewnie" - powiedziała tuż po zakończeniu pojedynku Polka. W środę z trybun jej występ oglądała m.in. księżna Kornwalii Kamila.
Dzięki zwycięstwu odniesionemu nad Dellacquą krakowianka na pewno nie powtórzy swojego najsłabszego wyniku w Wimbledonie. W drugiej rundzie odpadła tylko raz - trzy lata temu. Najmilej wspomina dwie ostatnie edycje - w 2012 roku dotarła do finału, a 12 miesięcy później odpadła rundę wcześniej.
29-letnia Australijka, która z wykształcenia jest kosmetyczką, tylko raz - w 2008 roku - osiągnęła trzecią rundę w Londynie.
Kolejną rywalką Radwańskiej będzie Australijka Jarmila Gajdosova albo Portugalka Michelle Larcher De Brito. Druga z zawodniczek na otwarcie niespodziewanie pokonała rozstawioną z numerem 28. Rosjankę Swietłanę Kuzniecową.
W czwartek w drugiej rundzie singla zaprezentują się Łukasz Kubot i rozstawiony z numerem 15. Jerzy Janowicz. Mecze otwarcia przegrali zaś Paula Kania, młodsza z sióstr Radwańskich Urszula, Katarzyna Piter i Michał Przysiężny.