Trzeba krzyczeć do Boga

Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?

Panie, ratuj, bo giniemy. Ileż razy krzyczę podobnie? I wtedy, gdy sprawa dotyczy życia i śmierci, mojej, moich bliskich, i wtedy, mocno już panikując, gdy chodzi o sprawy znacznie mniej poważne. Chciałbym, żeby zawsze było zgodnie z moimi oczekiwaniami. Albo i jeszcze lepiej. Gdy coś ma pójść nie tak, gdy pojawiają się komplikacje, krzyk do Boga. A On? W sumie to nie wiem. Może też, jak apostołom, wyrzuca mi brak wiary? Przecież wiem, że co by się nie działo, jestem w Jego ręku. Problem w tym, czy ufam, że na jaką by mnie nie naraził niedogodność, ostatecznie okaże się to dla mnie korzystne. Teoretycznie wiem, że nawet wichry i jezioro są Chrystusowi posłuszne. Nie zawsze jednak do mnie dociera, że On, wszechmocny Pan, może zawsze chcieć tego, co dla mnie dobre. Jak w obliczu klęsk przestać się bać? Tego nie wiem. Chyba trzeba jednak krzyczeć do Boga i liczyć, że On ten strach swoim słowem uspokoi.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Macura