Nawet jeśli nie uda się uzgodnić wspólnego kandydata na nowego premiera, PiS i tak zgłosi wniosek o wyrażenie wotum nieufności obecnemu rządowi - oświadczył w poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński. Trwanie tego rządu jest skandalem - dodał.
PiS, który zamierza złożyć wniosek o konstruktywne wotum nieufności, prowadził w poniedziałek konsultacje w tej sprawie. Uzyskał poparcie posłów Solidarnej Polski i Polski Razem. W spotkaniu, pomimo zaproszenia, nie wzięli udziału posłowie SLD i koalicyjnego PSL, do rozmowy nie został zaproszony klub TR.
"Choć będziemy jeszcze ciągle próbować uzgadniać kandydata, to jeśli te usiłowania nie przyniosą rezultatu, to i tak zgłosimy wniosek o wotum nieufności, bo uważamy, że jest to nasz obowiązek wobec Polski, obowiązek moralny, obowiązek polityczny. Trwanie tego rządu jest skandalem i w związku z tym każdy, kto ma poczucie jakiegokolwiek zobowiązania wobec własnej ojczyzny, jakiejkolwiek dbałości o dobro wspólne, musi dążyć do tego, aby ten rząd odszedł" - powiedział Kaczyński.
Dodał, że jeśli wniosek PiS o wotum nieufności nie zostanie poparty, to ci "którzy go nie poprą, będą brali na siebie odpowiedzialność za ten rząd, za to wszystko, co wyszło na jaw".
Zgodnie z konstytucją Sejm wyraża Radzie Ministrów wotum nieufności większością ustawowej liczby posłów (231 głosów) na wniosek zgłoszony przez co najmniej 46 posłów i wskazujący imiennie kandydata na premiera. Koalicja PO-PSL ma łącznie 235 posłów, zatem by zdobyć odpowiednią większość, za wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec obecnego rządu musiałaby zagłosować nie tylko cała opozycja, ale też co najmniej kilku posłów z klubów koalicyjnych.
Nasza sonda: Czy po aferze podsłuchowej powinien się zmienić rząd?
O polityce Radosława Sikorskiego
Polityka Radosława Sikorskiego, podważająca sojusz Polski z USA, potwierdza, że sprzeciw prezydenta Lecha Kaczyńskiego wobec jego nominacji w 2007 r. na szefa MSZ był słuszny - mówił w poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński.
"Ten sprzeciw był oparty o sprawy, o których nie mogę tu mówić, chociaż jako były premier wiem, o co chodzi. To są sprawy naprawdę poważne, tyle mogę powiedzieć. Cała polityka pana Sikorskiego całkowicie weryfikuje te domniemania, które były podstawą tego sprzeciwu" - mówił Kaczyński na poniedziałkowej konferencji, poświęconej wojskowej współpracy polsko-amerykańskiej.
Kaczyński w krótkim wystąpieniu bardzo krytycznie ocenił politykę zagraniczną Sikorskiego, w którą wpisują się, jego zdaniem, ujawnione ostatnio słowa z rozmowy z Jackiem Rostowskim, iż "sojusz polsko-amerykański jest nic nie warty".
Zdaniem prezesa PiS to Sikorski odpowiada za fiasko projektu tarczy antyrakietowej, bo co prawda to Amerykanie się z niego wycofali, ale gdyby Polacy ratyfikowali umowę krótko po wynegocjowaniu w połowie 2008 r., Amerykanom bardzo trudno byłoby się z niej wycofać. A jeżeli by to nawet zrobili - zaznaczył Kaczyński - musieliby przekazać nam większą rekompensatę.
Kaczyński krytykował też politykę wycofywania się z misji zagranicznych, dzięki którym - jak ocenił - międzynarodowa pozycja Polski była "lewarowana". Prezes PiS ocenił, że nasza pozycja w NATO jest słaba i jesteśmy członkiem Paktu II kategorii. "Tarcza w Polsce albo substytut tarczy oznaczałaby polepszenie statusu Polski" - powiedział prezes, którego zdaniem "dobrym kierunkiem" jest rotacyjna obecność w Polsce amerykańskich samolotów F-16. "To jest takie bardzo częściowe zmienianie tego statusu i w tym kierunku zdecydowanie trzeba iść" - mówił prezes PiS.
"I w tym momencie padają tego rodzaju słowa. Padają w rozmowie prywatnej, ale to są słowa ministra spraw zagranicznych, który jest przeciwnikiem tego, by status bezpieczeństwa Polski został podniesiony do poziomu zachodnioeuropejskiego. Taki jest sens tego, co zostało powiedziane" - ocenił Kaczyński. "Bo perspektywa istnieje i inny, dobry, przyzwoity polski rząd by w tym kierunku bardzo zdecydowanie by szedł. Ale musiałby mieć innego ministra spraw zagranicznych" - dodał.
"Prezes Kaczyński zapomniał wspomnieć, że to ja podpisałem umowę o tarczy antyrakietowej; termin jej realizacji zależy od USA" - napisał w odpowiedzi Sikorski na Twitterze. W innym wpisie spytał szefa PiS, czy naprawdę uważa on, że "nasi żołnierze powinni nadal być w Iraku" oraz stwierdził, że "gdybyśmy nie wycofali naszych kontyngentów ONZ z Libanu i na Wzg. Golan, nasi żołnierze byliby tam zakładnikami podczas wojny w Syrii".
Sikorski podkreślił też, że to on w 2011 r. utworzył z "Hillary Clinton Polsko-Amerykański Dialog na rzecz Demokracji" i Polska jest "jedynym krajem, który ma z USA tego typu instytucję". Napisał też, że "Herkulesy nie są mniej udane, bo dostaliśmy je od USA za darmo, a za F-16 zapłaciliśmy $3.5 mld, z rozczarowującym offsetem".
Z kolei rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski napisał na Twitterze, że "polsko-amerykańska współpraca w dziedzinie demokratyzacji trwa i kwitnie w najlepsze, kryzys na Ukrainie umocnił ją jeszcze bardziej".
"Do końca 2018 r. powstanie w Polsce amerykański system przeciwrakietowy Aegis Ashore. Będzie elementem systemu obrony przeciwrakietowej NATO. (...) Od listopada 2012 w Łasku stacjonuje pododdział sił powietrznych USA. Przygotowuje i obsługuje cykliczne ćwiczenia pol-am z udziałem F16 i C130. (...) W połowie marca 2014 r. USA skierowały do Łasku 12 myśliwców F-16. Pozostaną w Polsce co najmniej do końca roku. Wspólnie ćwiczą komandosi" - podał Wojciechowski.
Z kolei wiceszef MSZ Bogusław Winid podał na Twitterze m.in., że "w 2013 (był) rekordowy poziom obrotów handlowych (10 mld USD) między Polską a USA; znacznie wzrosły polskie inwestycje w Stanach Zjednoczonych".
Organizatorem poniedziałkowej konferencji był Instytut Wolności.