Afera podsłuchowa ujawnia tyle patologii, że jedynym rozwiązaniem wydaje się dymisja rządu.
15.06.2014 10:48 GOSC.PL
Afery podsłuchowe mają w Polsce bogatą tradycję – by ograniczyć się jedynie do XXI wieku, od nagrywania siebie nawzajem zaczęło się ujawnienie afery Rywina, groteskowa „Begergate”, czy też afera hazardowa. Jednak jedynie pierwszą wymienioną przeze mnie aferę można porównać z tym, co ujawnił teraz „Wprost”. Najnowsze nagrania mogą mieć moc bomby zmiatającej aktualnie rządzący układ polityczny. Śmiem twierdzić, że nawet powinny mieć.
Jeżeli to, co przedstawił „Wprost”, jest prawdziwe, to nie jest to zapis byle kupczenia stanowiskami, jak miało to miejsce w przypadku nocnych rozmów w hotelu sejmowym między Adamem Lipińskim a politykami „Samoobrony”. Wygląda na to, że prezes teoretycznie niezależnego Narodowego Banku Centralnego jest gotów rozmawiać z ministrem spraw wewnętrznych na temat prowadzenia w roku wyborczym korzystnej dla rządu (czy także dla obywateli?) polityki monetarnej. Z kolei były wiceminister finansów i szef Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej blokuje kontrolę rachunków byłego ministra transportu. A wszystko to zostaje zarejestrowane, czemu nie zapobiegają polskie służby (a można nawet w tym pomagają?).
Oczywiście można przyjąć do wiadomości i przejść do porządku dziennego nad tym, że bank centralny nie dba jedynie o stabilność waluty i zawiera różnorakie deale z politykami – tak jest nie tylko w Polsce. Można także pogodzić się z tym, że w kraju są równi i równiejsi, którym dzięki koneksjom udaje się uniknąć kłopotliwych zapewne kontroli. Wydaje mi się jednak, że refleksja na poziomie „Panie, oni wszyscy tak robią” nie powinna przyjść do głowy ludziom, którzy starają się myśleć w kategoriach polskiej racji stanu. Przecież te fakty świadczą o tym, jak do cna przeżarte polityczną korupcją są struktury naszego państwa – rządzonego od 7 lat przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe. Ekipę, która, jak widać, w swoim prywatnym (Nowak) i grupowym (Sienkiewicz i starania o dobre wyniki wyborcze Platformy) interesom potrafi podporządkować interesy państwa. Całą sytuację najlepiej podsumowują słowa ministra Sienkiewicza, zarejestrowane na nagraniu: „Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje”.
Choć tej ekipie udało się uniknąć odpowiedzialności za liczne afery, w tym za korupcyjne próby wpływania na stanowienie prawa, tym razem nie powinno jej to ujść na sucho. Za te wszystkie działania odpowiada osobiście Donald Tusk jako Prezes Rady Ministrów. W tej sytuacji najbardziej sensownym rozwiązaniem wydaje się być jego dymisja. Mamy tu do czynienia co prawda z pewnym paradoksem – wiedza, jaką posiedliśmy dzięki tym nielegalnym nagraniom, jest klasycznym „owocem zatrutego drzewa”, która, choć w polskim sądownictwie niestosowana, ma spore uzasadnienie. W tym wypadku jednak trudno oczekiwać braku poniesienia odpowiedzialności politycznej nie tylko uczestników rozmów, ale także ich szefa.
A po dymisji nowy premier powinien jak najszybciej zabrać się do głębokich reform struktur państwowych. Zdaję sobie sprawę z patetyczności tych słów, ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że te patologie realnie zagrażają naszej niepodległości. Czy na horyzoncie jest ktoś, kto temu podoła?
Stefan Sękowski