– Nie chodzi o bigos ani o przeglądnie starych, pożółkłych zdjęć, ale o doświadczenie rzeczywistej wspólnoty Kościoła. Nie bądźmy w niej aktorami, nie grajmy – mówi oazowicz bp Grzegorz Ryś.
Oazowicze z naszej archidiecezji, którzy przed laty należeli do Ruchu Światło–Życie, spotykają się nie od dziś. – Na początku to było bardzo trudne. Wiadomo, jakie były czasy, nie dysponowaliśmy żadnymi listami. Miałam jedynie w domu dwa zeszyty z rekolekcji z adresami. I zaczęliśmy szukać w parafiach, po sołtysach wsi – śmieje się pani Ania. Udało się. Dzisiaj grupa liczy sporo osób, które spotykają się w krakowskich parafiach kilka razy w roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński